Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna www.zbawieniecom.fora.pl
Jana 17:17 "Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą."
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czy Chrześcijanie muszą miłować zbrodniarzy?
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Rozważania biblijne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Śro 16:27, 03 Kwi 2013    Temat postu: Czy Chrześcijanie muszą miłować zbrodniarzy?

Źródło - [link widoczny dla zalogowanych]

Przeczytałem pobieżnie, ale zachęcam do uważnego przeczytania i przedstawienia TUTAJ własnych wniosków.

Cytat:
Niektóre kościoły i światowe publikacje mówią nam, że chrześcijanie muszą kochać każdego człowieka, a zwłaszcza tych, którzy są "mniej szczęśliwi niż my". Do tych mniej szczęśliwych ludzi często zaliczają nie tylko biednych i kalekich, ale także kryminalistów, degeneratów, a nawet wrogów chrześcijan. Mówi się nam, że to nie ma znaczenia kim jest ta osoba lub co uczyniła, naszym obowiązkiem jest ją kochać. Czy to pochodzi z Pisma, czy też chrześcijanie otrzymują niebiblijne porady w tej tak ważnej materii? Weź do ręki swoją Biblię i podążaj za mną odnajdując odpowiedź na to pytanie: "Czy chrześcijanie powinni kochać niegodziwych?"

Najbardziej ogólną odpowiedzią na. to pytanie dzisiaj mogłoby być stwierdzenie, "Tak, chrześcijanie rzekomo mają kochać wszystkich". Jeśli zapytałbym się o pochodzenie tego przykazania to wielu powołałoby się na Biblię lub na Jezusa Chrystusa. Niektórzy utrzymują, że chrześcijanie nie tylko powinni kochać każdego, ale także pomagać wszystkim, nawet jeśli ci ludzie, bądź narody zabijały naszych chrześcijańskich braci. Jako usprawiedliwienie powołują się na RZYMIAN 12:20: ""Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go"". Te i inne podobne pisma sprawiają, że tysiące chrześcijan pochwala to, nie wiedząc, że np. miliony ton zboża jest przewożone statkami jako subwencje rządowe dla państw komunistycznych. Wiele z tego ziarna jest przeznaczone na produkcję alkoholu oraz paliwa rakietowego, ale wielu chrześcijan nie jest tego świadomych. Myślą, że jest to przeznaczone na żywność dla ludzi.

Jako, że nasza własna sytuacja ekonomiczna pogorszyła się w ostatnich latach i wzrosło bez-robocie, co wywołało sprzeciw pomocy dla cudzoziemców, zwłaszcza dla państw komuni-stycznych. Jakkolwiek wielu duchownych i ewangelistów wypowiedziało się za pomocą dla państw komunistycznych, cytując ostatni ustęp. Niektórzy będą nawet przeciwni obronie naszych narodów, bądź też obronie osobistej naszych obywateli, by poprzez to nie wyrządzać krzywdy nieprzyjaciołom. Dlatego cytują oni część wersetu 17 tego samego rozdziału: ""Nikomu złem za zło nie oddawajcie"" i z dobrym zamiarem wtrącają, że "mamy kochać naszych bliźnich jak nas samych."

Czy ta nauka rzeczywiście pochodzi z Pisma, że powinniśmy miłować, wybaczać i może pomagać kryminalistom, dege-neratom, a nawet tym, którzy będą nas chcieli zniszczyć. Czy też my chrześcijanie jesteśmy zmyleni poprzez złą interpretację, czy też przez błędne nauczanie tych biblijnych fragmentów. Weź swoją Biblię i bardziej szczegółowo przestudiujemy te i inne fragmenty z tym związane, a także jaki powinniśmy mieć stosunek do niegodziwców i wrogów chrze-ścijaństwa, gdyż temat ten jest bardzo ważny dla chrześcijan.

Przejdźmy do MATEUSZA 6. "Kazanie Jezusa na Górze" czasami używane jest dla przekonania chrześcijan, że oni muszą wybaczać czyniącym zło, bez względu na okoliczności. W MATEUSZA 6:14-15 Jezus mówi: ""Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz Niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom i Ojciec Wasz nie odpuści wam przewinień waszych." "Bez dalszego wytłumaczenia wydaje się, że przed tym jak chrześcijanie otrzymają jakąkolwiek łaskę oraz przebaczenie od Boga, muszą wybaczyć innym ludziom wszystkie grzechy jakich się dopuścili. Jeśli to jest niewystarczające wtedy, czasami powołują się na ŁUKASZA 17:3-4, by przekonać nas, że musimy przebaczać więcej niż raz. ""Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, odpuść mu."" Jeśli wymagane parokrotne wybaczenie nie wystarcza, cytują wówczas MATEUSZA 18:21-22: ""Wtedy przystąpił Piotr do niego i rzekł mu: Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeżeli przeciwko mnie zgrzeszy? Czy aż do siedmiu razy? Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci: Do siedmiu razy, lecz do siedemdziesięciu siedmiu razy."" Ludzie z wolnych kościołów i autorzy świeckich publikacji mówią: "Popatrzcie, przecież chrześcijanie prawdopodobnie mają przebaczać każdemu ponad miarę". Jednak umknął ich uwadze sens tego nakazu, a także kim jest chrześcijanin, aby mógł wybaczać i całkowicie zignorowali, że przebaczenia wymaga się tylko wtedy jeśli przeważają pewne okoliczności. Pozwól nam zbadać szczegółowo te fragmenty by odnaleźć czego właściwie nauczał Jezus. Uważam, że to co zobaczysz różni się od tego co przedstawiają wolne kościoły i świecka propaganda.

Osoba, której się wybacza jest przedstawiona przez samego Jezusa w ŁUKASZA 17:3: ""Jeśliby zgrzeszył twój brat""," "a potem dodał ""Odpuść mu."" Osoba, której dotyczy pytanie postawione przez Piotra w MATEUSZA 18:21 jest kluczem do poprawnego zro-zumienia tego pytania. ""Panie, ile razy mam odpuścić bratu memu, jeśli przeciwko mnie zgrzeszy?""

Jezus i Piotr mówili o innych chrześcijańskich braciach, a nie o niechrześcijanach. Słowo "brat" w Nowym Testamencie jest użyte prawie 100 razy. Oprócz przypadków, gdzie jest mowa o fizycznych braciach, czyli synach z tej samej matki, to zawsze oznaczało wierzących w Jezusa Chrystusa. Ci duchowni i nasi wrogowie, którzy głoszą naukę Jezusa, że chrześcijanie muszą wybaczać niewierzącym ich winy, głoszą błędną naukę. Oprócz tych wersetów gdzie jest mowa o bliskich krewnych, słowa: "brat" lub "bracia" w Nowym Testamencie zawsze oznaczają naśladowców Jezusa Chrystusa. Oni nie stosują tego słowa do nie-chrześcijan. Ponadto te ustępy nie są pustym nakazem - by przebaczać zawsze i pod każdym warunkiem, nawet jeśli chodzi o naszych chrześcijańskich braci. W tych dwóch ustępach jest zawarte coś, co musi czynić brat i można to ująć w słowie "Pokutuj!" Jezus powiedział o tym bracie: ""Jeśli się upamięta, odpuść mu"" (ŁUKASZA 17:3). W wersecie 4 Jezus oznajmił, że jeśliby ten brat powiedział siedem razy na dzień: żałuję, wtedy dopiero chrześcijanin powinien przebaczyć mu te siedem razy. Jezus nie nauczał takich nonsensów, że jeśli ktoś wyrządzi ci krzywdę, to ty musisz mu wybaczyć. To dotyczyło tylko i wyłącznie chrześcijan, a przebaczenie było nakazane jedynie w przypadku kiedy winowajca odpokutował za grze-chy wyrządzone tobie. W MATEUSZA 18 Jezus nie użył słowa "odpokutować" w odpowiedzi na pytanie Piotra. Jakkolwiek, jest to prosto przedstawione w Jego nauce, która poprzedza owo pytanie jakie zadał Piotr, po tym jak usłyszał tą naukę. A są to wersety 15-17. Przeczytaj je ze mną , a potem zadam ci pytanie. Werset 15: ""A jeśliby zgrzeszył brat twój, idź, upomnij go sam na sam: jeśliby cię usłuchał pozyskałeś brata swego"" (MATEUSZA 18:15). To jest instrukcja dla chrześcijan, którzy nie są w porządku, zatem wyraźnie widać, że nie dotyczy to wszystkich źle czyniących, ale i tutaj jest mowa o bracie w Chrystusie. Następnie Jezus powiedział: ""Jeśliby zaś nie usłuchał, weź ze sobą jeszcze jednego lub dwóch, aby na oświadczeniu dwóch lub trzech świadków była oparta każda sprawa"" (MATEUSZA 18:16). Kiedy Jezus używa zwrotu "jego wina" to głównie ma na myśli tego drugiego brata, który jest w błędzie. Dlatego gdy mówi: "Jeśliby zaś nie usłuchał", to znaczy, że nie przyznał się do błędu i nie odpokutował, mimo, że Jezus nie użył słowa "pokuta". Potem gdy idziesz do twojego brata w Chrystusie z jednym lub dwoma świadkami i nie osiągasz rezultatu przyznania się do błędu i odpokutowania, to Jezus nakazuje w wersecie 17: ""A jeśliby ich nie usłuchał, powiedz (to) zborowi, a jeśliby zboru nie usłuchał"", jakkolwiek przebacz mu, ponieważ nade wszystko jesteś chrze-ścijaninem. O, o Jezus tak nie powiedział - tak? czy nie? Nie! Jezus powiedział, że jeśli ten chrześcijański brat, który zgrzeszył przeciwko tobie nie usłucha się zboru, a odrzuci przyznanie się do winy i nie odpokutuje, wtedy: ""niech będzie dla ciebie jak poganin i celnik"" (MATEUSZA 18:17).

Nieprawdaż, że tak czasami jest? Wszyscy bez wyjątku mówią, że my chrześcijanie mamy przebaczać wszystkie grzechy i winy popełnione przeciwko nam, a teraz Jezus mówi, że nawet mamy nie przebaczać bratu w Chrystusie jeśli odmówi pokuty za swój zły czyn.

Oczywiście my nie jesteśmy odpowiedzialni za to by przebaczać i wymazywać z pamięci grzechy nie-chrześcijan, których oni nie odpokutowali. Paweł w liście do TYTUSA używa mocniejszego słowa niż "poganin"- dziś tak rzadko słyszanego w nowoczesnym chrześcijańskim świecie. TYTUSA 3:10-11: ""A człowieka, który jest heretykiem, po pierwszym i drugim napomnieniu unikaj. Wiedząc, że jest on przewrotny i grzeszy, i sam na siebie wyrok wydaje." "I oczywiście podobny wyjątek w 2 KORYNTIAN 6:14-18 gdzie jest napisane: ""Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?" "W wersie 15 niewierzący są nazwani niewiernymi - jest to jeszcze jedno słowo rzadko dzisiaj używane, mimo, że nasz kraj jest pełen takich ludzi.

Dotknęliśmy zaledwie niewielu fragmentów z Nowego Testamentu mówiących o zakazie społeczności i koleżeństwa z heretykami, niewierzącymi i antychrześcija-nami. Powszechnie głoszone jest w wielu kościołach i przez wielu ewangelistów i oczywiście przez naszych wrogów, że my chrześcijanie nie możemy mówić przeciwko ani przeciwstawiać się, ani unikać związków z niewierzącymi, ale zamiast tego kochać ich, przebaczać im kiedy oni występują przeciwko chrześcijanom, a nawet pomagać im w ich nieprawych czynach. Czy uświadamiasz sobie co wyrządzają nam te fałszywe doktryny by kochać każdego i przebaczać grzesznikom, którzy nie odpokutowali? Właśnie poprzez to, stajemy się tolerancyjni na wszelkiego rodzaju zło i pobłażamy tym, którzy je czynią. Powinniśmy raczej działać jak robili to nasi chrześcijańscy praojcowie, którzy nie tolerowali nieodpokuto-wanych grzechów i niegodziwości we wspólnocie. Zamiast tego karali złoczyńców i wyrzucali ze wspólnoty wszystkich grzeszników, którzy nie odpokutowali za swoje grzechy aby ci nie krzywdzili i nie zniszczyli chrześcijan. Mówi się nam, że nie jesteśmy w stanie reagować na rażące błędy, że musimy pogodzić się, tolerować, ochraniać i usprawiedliwiać grzeszników oraz wszelkie rodzaje ich grzechów jakich się dopuszczają w naszym sąsiedz-twie, miastach, stanach i narodach. Ogłupiają nas byśmy myśleli, że wykorzenianie i wypędzanie niegodziwców oraz złych ludzi z kraju to rzecz jakiej chrześcijanie nie powinni robić. Dlaczego musimy ich kochać i przebaczać im, nie nienawidzić ich oraz nie pozbywać się ich. Wszystkie rodzaje nonsensów z tym związane pochodzą z niezrozumienia prawdziwej nauki Jezusa Chrystusa. Nasz naród upada gdyż brak mu wiedzy. Oni nie wiedzą tak naprawdę czym jest prawdziwe chrześcijaństwo.

W ostatnich 20 latach (a szczególnie w ostatnim dziesięci-oleciu) wielu kaznodziei podniosło krzyk by "zwrócić naród w stronę Boga." Oni są przeciwni aborcji, pornografii, niemoralnym filmom itd. Reakcją chrześcijan są miliony ludzi poszukujących odpowiedzi na wzrastający problem grzechu i niegodziwości w kraju. Co się dzieje? Cóż, praktycznie nic. Pomimo tego, że duchowni mają wiele pieniędzy na wykupienie czasu antenowego w radiu i telewizji by potępiać grzech, oni wciąż pozostawiają swoich chrześcijańskich słuchaczy z fałszywymi doktrynami, mówią-cymi, że chrześcijanie nie mogą czynnie przeciwstawiać się złu; ale zamiast tego oni głoszą im nadzieję na poprawę ich złych dróg. Slogan, który jest wciąż używany mówi że: "musimy nienawidzić grzech, ale kochać grzesznika."

Nasi chrześcijańscy przodkowie w przeszłych wiekach byli posłuszni prawdziwej ewangelii Jezusa Chrystusa. Oni kochali braci, ale tych chrześcijańskich braci, a nie kochali niegodziwych niechrześci-jan i powstrzymywali anty-chrześcijan i niewierzących przed kalaniem ich kraju i ludzi. W 1600 roku, kiedy pierwsi chrześcijanie osiedlili się na kontynencie, oni nawet nie pozwoliliby mieszkać niechrześcijanom na terenie ich kolonii. Mężczyźni i kobiety, którzy dopuścili się złych czynów przeciwko ludziom byli karani, a jeśli nie uczynili pokuty i nie odwrócili się od swoich niego-dziwych dróg byli skazywani na wygnanie, nie mogli przebywać w chrześcijańskiej społeczności i nie mieli prawa powrotu. Nawet jeszcze w tym stuleciu, mniej niż 60 lat temu prawnie stosowano powszechna praktykę polegającą na tym, że kryminaliści i czyniący zło byli bezpowrotnie wydalani poza granice osiedli i miast. Według moich prywatnych informacji było to czynione w wielu miastach, długo po II Wojnie Światowej. Czy to było złe, że tak robiły władze? Nie! Oni chronili swoje dzieci przed złem, nie podlizywali się antychrystom, mordercom, złodziejom, sodo-mitom i gwałcicielom. Nasi przodkowie zgodnie z Bożym prawem karali śmiercią złoczyń-ców, morderców i gwałcicieli oraz karali tych, którzy niszczyli morale ich dzieci.

30 lat temu częściej słyszało się, że ktoś został aresztowany za demoralizacje nieletnich. Czy ktokolwiek słyszał o tym dzisiaj? Zamiast tego naciągacze narkotykowi, drukarze i dystry-butorzy pornografii, twórcy sprośnych filmów, zboczeńcy i bluźniercy biegają wolno po naszym kraju. Oni psują umysły milionów naszych dzieci, niszczą ich moralność i uchodzi im to bezkarnie. A gdy chrześcijanie rzeczywiście chcą coś z tym zrobić, przychodzą wówczas duchowni i cala ta propaganda aby w delikatny sposób napomnieć nas, że pomimo wszystko chrześcijanom nie wolno nikogo osadzać i przypominają nam, że powinniśmy mieć w nienawiści tylko grzech, a nie grzesznika. Wynika z tego, że chrześcijanie ciągle muszą przebaczać i przebaczać i przebaczać. Tak wiec szerzy się niegodziwość. Prawda upadła i została podeptana a zło rządzi krajem. My obwiniamy za to kryminalistów i niegodziwców, ale kto jest tak naprawdę za to wszystko winny? Czy to nie chrześcijanie, którzy opuścili Jezusa, swój kraj i dzieci? Jednak to chrześcijanie maja być światłem dla świata, a nie niechrześcijanie. To chrześcijanie musza tak pokierować społeczeństwo aby było ono jak światło na wzgórzu, którego poszukiwałby każdy człowiek. Chrześcijanie powinni być także świadkami Bożej sprawiedliwości i niezachwianego prawa. Nigdzie w świętym Bożym Słowie nie jest wspomniane, że Pan obarczał pogan i niewiernych powinnością ustanawiania spra-wiedliwego narodu. Za każdym razem Jego Słowo jest zwrócone do wierzących, czyli naśladowców Jezusa Chrystusa.

Ja wiem, że tendencja ludzi jest winić zawsze za nasze trudności kogoś innego. Wy żony nie raz doświadczyłyście jak my mężowie z łatwością zrzucaliśmy winę na was za problemy w domu. Taki jest obraz mężczyzny. Jakkolwiek nie jest to przykład chrześcijanina. Nasi przodkowie akceptowali swoje chrześcijańskie odpo-wiedzialności i mieli wpływ na kształtowanie chrześcijaństwa w tym błogosła-wionym przez Boga kraju. Zamiast nalegać aby ten naród podążał za Jezusem i jego drogami, my sprowadziliśmy go na drogę zła. To my chrześcijanie jesteśmy odpowiedzialni za taki, a nie inny stan rzeczy. Tak wiec jeśli wina spada na nas za obecny stan chrześcijaństwa, to tym co potrzebujemy jest pokuta za nasze błędy, naprawa naszych dróg i zwrócenie się ku posłuszeństwu Chrystusowi. Z pewnością trzeba będzie zaakceptować ponownie nasze chrześcijańskie odpowie-dzialności, modlić się, pracować i wierzyć tak, jak czynili to nasi przodkowie, aby staćsię chrześci-jańskim narodem i światłem dla innych krajów świata. To światło drastycznie gaśnie. My musimy zapalić je ponownie aby cały świat został wyzwolony z ciemności. Nie możemy jednak świecić dopóki całkowicie nie skierujemy się w stronę Jezusa Chrystusa.

Zanim przejdziemy dalej do tego jaki powinien być nasz stosunek do niegodziwców, zatrzymamy się przy kilku fragmentach w Nowego Testamentu, gdzie używane jest słowo "brat". Szczególnie kiero-wane jest to do nowych chrześcijan, którzy mogą wciąż myśleć, że ich "bratem" jest "kolega", aniżeli ich brat w Chrystusie. W Nowym Testamencie jest wiele fragmentów na ten temat, ale my mamy czas aby tylko przeczytać niektóre z nich. W MATEUSZA 12 Jezus użył słowa "brat" w kilku znaczeniach, zadając pytanie: ""Któż jest moją matką? I kto to bracia moi?" "Wskazał On wówczas na swoich uczniów mówiąc:""Oto matka moja i bracia moi! Albowiem ktokolwiek czyni wole Ojca mojego, który jest w niebie, ten jest moim bratem i siostra, i matka"". Ten fragment można znaleźć w MATEUSZA 12:48-50, powtórzone jest to również w MARKA 3:33-35. W piśmie DZIEJE APOSTOLSKIE 9:17 i 22:13 jest mowa o Saulu prześladowcy chrześcijan, który zaraz po tym jak się nawrócił został nazwany "bratem". W RZYMIAN 14 słowo "brat" jest użyte 5 razy w odniesieniu do wierzącego. W 1 KORYNTIAN 2:1 Paweł odniósł się do pracownika w Chrystusie: "Sostenes, brat ". W 2 Koryntian 1:1 Pawel napisał o Tymoteuszu jako o "naszym bracie", mimo tego, że Tymoteusz nie był jego rodzonym bratem. Zarówno Sostenes jak i Tymoteusz byli wierzącymi w Chrystusa. W rozdziale 2:13 Pawel nazwał Tytusa: "swoim bratem" Ponownie słowo " brat" oznaczało chrześcijanina. W rozdziale 8:18 Pawel tak napisał o człowieku, którego imię nie zostało wymienione: ""A razem z nim posłaliśmy brata, którego za zwiastowanie ewangelii chwalą wszystkie zbory." "Nie można inaczej określić tego człowieka jak tylko, że był on naszym bratem. Dlaczego on był bratem? Ponieważ był on chwalony za głoszenie ewangelii. On był chrześcijańskim wierzącym. W wersie 23 Paweł użył sformułowania "bracia". Tak jak we wszystkich innych miejscach Nowym Testamencie odnosi się to do wierzących. Terminów "brat" i "bracia", wiele razy używa się w Nowym Testamencie. Niektóre z nich będziemy czytali później, kiedy będziemy rozmawiali na temat przykazania miłości do braci. Powinieneś odnaleźć w swojej konkordancji słowo "brat" i przeczytać odnośniki. Słowo "brat" jest użyte tutaj tylko w odniesieniu do "brata rodzonego" oraz do chrześcijanina.

Nigdy, nigdy nie zostało to użyte w w Nowym Testamencie w odniesieniu do niechrześcijanina. Nie pozwól nikomu ogłupić się przezmówienie, że niechrześci-janie są braćmi chrześcijan. W każdym razie Biblia tego nie uczy.

Ktoś może zapytać, "Ale pastorze Emry, czy nie jest nam chrześcijanom nakazane by kochać naszych bliźnich jak samych siebie?". Odpowiedź brzmi: "Tak mamy kochać". Jednak, kto jest naszym bliźnim? Jest to także jasno ukazane w Nowym Testamencie i przeczytamy o tym później. Dojdziemy do wniosku, że nie każdy jest naszym bratem mimo, że wielu mamy sąsiadów. Nawet jeżeli sąsiaduje z naszym krajem lub mieszka obok nas.
BLIŹNI

Święte Słowo Boże mówi chrześcijanom, że powinni kochać swoich bliźnich jak siebie samych. Jezus podał to jako nakaz w Mateusza 19:19 i 22:39, a także Jakub i Paweł powtórzyli to w swoich listach. Czy jednak to przykazanie naprawdę oznacza, że chrześcijanie mają kochać tych, którzy wypełniają biblijną definicję niegodziwości? Czy mają kochać niepokutujących grzeszników, którzy cały czas popełniają niegodziwe grzechy? Odpowiedź brzmi: "NIE!" Chrześcijanom nakazuje się, aby nie czynili takich rzeczy.

Faktem jest, że przebaczenie nakazane było tylko w przypadku gdy brat odpokutował za popełnioną winę. Kiedy chrze-ścijanie sprzeciwiają się grzechowi i niesprawiedliwości w kraju, sugerując, że kryminaliści powinni być karani, w odpowiedzi słyszą: "Och, nie powinieneś odczuwać czegoś takiego, powinieneś im przebaczyć mimo wszystko, jeśli jesteś chrześcijaninem musisz kochać i przebaczać". Wtedy wtrącają także coś o kochaniu naszych bliźnich jak siebie samych, a chrześcijanie wówczas zawstydzają się i cichną jak gdyby to oni byli tymi winnymi grzesznikami. Choć większość z nich wie, że Wszechmocny Bóg nakazał w swoim prawie wytracać morderców i gwałcicieli oraz żądać od złodziei zwrotu zagrabionego mienia - nie wypłacenia państwu kary grzywny, ale zwrotu zagrabionych pieniędzy oraz dóbr. Filozofia miłości i przebaczenia, która wkradła się w myśli większości chrześcijan powstrzy-muje ich od głoszenia posłuszeń-stwa wobec Bożego Prawa. Reagują oni na filozofię miłości zamiast na Prawo Boże.

Przez moment popatrzmy kim jest nasz "bliźni", którego przypu-szczalnie mamy kochać jak samego siebie. Być może nawet odkryjemy kto jest naszym biblijnym bliźnim, gdyż nie może nim być każda osoba. Być może tak samo jak słowo "brat", słowo "bliźni" dotyczy tylko niektórych ludzi.

Mam artykuł, który został opublikowany kilka lat temu w arizońskiej gazecie. Nosił on tytuł ""Oko za Oko, Życie za Życie"". Był on napisany po serii wywiadów z krewnymi ludzi zamordowanych w Arizonie. Pisarz był nieco zdziwiony gdy odkrył, że krewni większości ofiar chcą śmierci morderców. Wygląda na to, że przez cały czas propagowany jest sprzeciw wobec kary śmierci wśród większości narodów. W momencie kiedy zostaje zamordowana ukochana osoba propaganda upada, a ci którzy przeżyli zamach na swoje życie żądają stracenia swoich napastników. W niektórych przypadkach mówią nawet, że z chęcią sami zastrzeliliby mordercę, czy przycisnęliby guzik włączający krzesło elektryczne, lub uczyniliby cokolwiek co mogłoby ich uśmiercić. Jedna kobieta, której córka została zgwałcona, a potem zamordowana powiedziała: "Jestem coraz bardziej przek-onana, że powinni wprowadzić karę śmierci. Myślę, że prawo zbyt długo jest pobłażliwe. Każdy kto jest przeciwko karze śmierci powinien postawić się na naszym miejscu."

Ponownie wydrukowaliśmy ten raczej długi artykuł, a potem na jego końcu dodaliśmy 37 wersetów z 7 różnych urywków biblijnych książek o prawie, które ustanowiły karę śmierci jako prawo dla Bożych ludzi. Niedawno rozmawiałem z sędzią okręgowym w innym stanie, który czytał przysięgłym sądu Boże prawo przy egzekucjach morderców. Po tym jak znaleziono winnego, przysięgli sądu polecali sędziemu, żeby to on wydawał wyrok śmierci, co też czynił. Sędzia okręgowy powie-dział mi, iż wierzy, że wynikało to z czytania przysięgłym prawa biblijnego, które wskazuje na wykonywanie wyroku śmierci. Jest prawdą, że pomimo propagan-dowych sprzeczności, wielu z naszych ludzi w rządzie jak i poza nim chce być posłusznych Bożemu Prawu.

Dobrze, ale co z kochaniem naszych bliźnich jak siebie samych. Wróćmy do MATEUSZA 19 i przeczytajmy ten, a także inne wersety o naszych bliźnich, po to by odnaleźć dwie rzeczy. Numer 1: W jaki sposób mamy wypełniać przykazanie o kochaniu naszych bliźnich jak siebie samych. Numer 2: Kto właściwie jest naszym bliźnim w odniesieniu do tego pisma. W MATEUSZA 19 do Jezusa przychodzi człowiek i w wersie 16 pyta: ""Nauczycielu co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny?"" Częścią odpowiedzi Jezusa było: ""Jeśli chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań." "Wtedy ten człowiek zapytał: ""Których?"", na co Jezus odpowiedział: ""Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę i miłuj bliźniego swego jak siebie samego.""

Większość chrześcijan uznaje pierwszych pięć przykazań, tak samo jak szóste, siódme, ósme, dziewiąte i dziesiąte. Jakkolwiek wielu myśli, że ostatni zwrot: ""Miłuj bliźniego swego jak siebie samego"", był dodany przez Jezusa. Tak jednak nie jest. Pochodzi to z oryginalnych Dziesięciu Przykazań ze Starego Testamentu. Powróćmy do MATEUSZA 22, ponieważ tutaj Jezus podkreślił ważność przykazania by kochać bliźniego i wygląda na to, że uczynił je ważniejszym niż sześć ostatnich przykazań Dekalogu. W wersie 36 rozdziału 22 ewangelii Mateusza, Jezus został zapytany: ""Nauczycielu, które przykazanie jest największe?" "Jezus odpowiedział: ""Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej. To jest największe i pierwsze przyka-zanie." "(MATEUSZA 22:37-3Cool Mimo to Jezus nie zatrzymał się, lecz mówił dalej: ""A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy"" (MATEUSZA 22:39-40).

By pomóc w zrozumieniu tego co Jezus miał na myśli, ustanawiając tylko dwa przykazania z dziesięciu, cofnijmy się do Dziesięciu Przykazań z 2 Mojżeszowej 20. Zauważysz wówczas, że Dekalog składa się z dwóch różnych części (typów). Pierwsze cztery przykaza-nia określają relacje pomiędzy człowiekiem a Bogiem, a sześć ostatnich jest określeniem związku pomiędzy człowiekiem a człowiekiem. Oto pierwsze cztery: 1) Żadnych innych bogów; 2) Żadnego czczenia obrazów i figur; 3) Nie wymienianie nadaremnie Imienia Pańskiego, 4) Pamiętanie aby dzień sabatu święcić. Te cztery odnoszą się do związku Boga z człowiekiem. Reszta dotyczy relacji między człowiekiem a człowiekiem. 5) ""Czcij ojca swego i matkę swoją." "6) ""Nie zabijaj." "Jakkolwiek Jezus użył to w formie: "Nie morduj" (MATEUSZA 19:1Cool, co jest bardziej poprawne, 7) ""Nie cudzołóż"", Cool ""Nie kradnij"", 9) ""Nie mów fałszywego świadectwa PRZECIW BLIŻNIEMU TWEMU"", 10) ""Nie pożądaj domu bliźniego swego, nie pożądaj żony bliźniego swego, ani służącego, ani służącej, ani jego wolu, ani ośla, ani niczego co należy do bliźniego twego.""

Poprzez czytanie Dekalogu możemy zobaczyć, że kiedy Jezus dal tylko dwa przykazania, to tak naprawdę umieścił wszystkie dziesięć w dwóch wersach. Pierwsze cztery przykazania definiują prawidłowy związek człowieka z Bogiem, co podsumowane jest w wyrażeniu: ""Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej."" Jeśli człowiek wykonywałby te wszystkie rzeczy to zapewne nie miałby innych bogów, nie rzeźbiłby podobizn, nie nadużywałby Bożego Imienia i nie bezcześciłby sabatu. Ostatnich sześć przykazań zawiera się w dobrych czynach względem jednego człowieka do drugiego, które Jezus zebrał w: ""Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego."" Tak wiec według Jezusa prawdziwa miłość względem bliźniego objawia się poprzez: czczenie swojego ojca i matki, nie mordowanie, nie cudzołożenie, nie okradanie, nie mówienie kłamstw swoim bliźnim, a z pewnością nie pożądanie jego żony, czy też posesji. Jezus nie pominął żadnego z Dziesięciu Przykazań. On naprawdę całkowicie je potwierdził. Po prostu przedstawił je w dwóch streszczonych frazach jedna na każdy oddział całości. A wtedy dodał: ""Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy."" Jezus oczywiście miał na myśli, że te dwa działy Dekalogu są poparte przez wszystkie prawa i proroków.

Dwie inne części praw z ksiąg Mojżeszowych, czyli ustawy i wyroki, oparte są i bazują na oryginalnych dziesięciu. Także wszystkie wieści proroków, które przychodziły do Izraela bazowały na tych samych Dziesięciu Przykazaniach. Przez wzgląd na nie, prorocy oznajmiali Izraelowi: Bądźcie posłuszni Bożym Prawom!

Jest oczywistym, że wielu chrześcijan zostało zwiedzionych przez myślenie, że Jezus w tym ustępie odłożył na bok oryginalne Dziesięć Przykazań i ustanowił zamiast tego jakieś nowe prawo zawarte w zwrocie: "wszystko co macie robić, to kochać Jezusa i swoich kolegów." - taki jest właśnie rezultat i treść przykazania głoszonego za sprawa wielu nowoczesnych ewangelistów. Rzadko słychać wołania proroków do ludu, podobne do tych z czasów starożytnego Izraela: "Zawróćcie z waszych złych dróg, odwróćcie się od waszych wykroczeń, zawróćcie i bądźcie posłuszni świętym Przyka-zaniom Boga."

Zamiast tego ustawicznie słyszymy jak mamy kochać Jezusa, jak mamy być "wypełnieni duchem", jak mamy kochać grzeszników, niegodziwców oraz wszystkich nieprawych. Ten rodzaj modernistycznego głoszenia sprawił iż wielu myśli, że jeśli oni dowiodą jakiegoś rodzaju mglistych emocjonalnych więzi z Jezusem Chrystusem i wszystkimi innymi stworzeniami ludzkimi to wystarczy to do wypełnienia Jezusowego przykazania by: ""Kochać Boga i kochać bliźnich jak samych siebie."" Nikt im nie mówił ani sami do tego nie doszli, że prawdziwa miłość do Jezusa zawiera się w przestrzeganiu Jego przykazań. Jezus powiedział w JANA 14:15: ""Jeśli mnie miłujecie przykazań moich przestrzegać będziecie." "W 1 JANA 2:3-4: ""A z tego wiemy, że go znamy, jeśli przykazania Jego zachowujemy. Kto mówi: Znam go, a przykazań Jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma."" Jan pisał w 1 JANA 5:3: ""Na tym bowiem polega miłość ku Bogu, że się przestrzega przykazań Jego."" Wygląda na to, że chrześcijanin, który twierdzi, iż kocha Jezusa, ale odmawia posłuszeństwa Bożym przyka-zaniom, tak naprawdę nie jest chrześcijaninem. Dlatego chrze-ścijanie powinni wiedzieć, że jeśli naprawdę kochają swoich bliźnich musza być posłuszni Bożym przykazaniom, które On (Bóg) ustanowił dla nich. To znaczy, że maja czcić swojego ojca i matkę, poprzez opiekowanie się nimi w starości, nie oczekując na pomoc sąsiadów i nie obarczając ich mozołem opieki nad rodzicami, tylko po to by zapewnić wygodę sobie samemu. To znaczy, że nie będą zabijali swoich bliźnich, ani bezpośrednio, ani przez zatruwanie ich pestycydami, ani przez napromieniowanie, ani przez zaniedbanie. To znaczy, że nie będą go okradać poprzez zaniżanie pensji pracownika ani przez zawyżanie cen towarów, które są sprzedawane, ani przez lichwiarstwo, ani przez żadne inne metody okradania człowieka przez drugiego człowieka, używane w dzisiejszych czasach. I oczywiście nie mogą oczerniać swojego bliźniego, ani kłamać na jego temat, ani plotkować, ani fałszywie świadczyć, szemrać itp. Także nie będą pożądać żony bliźniego swego, ani żadnej jego własności. To ostatnie jest naprawdę ważne, dzisiaj miliony chrześcijan, którzy nigdy nie myśleli o bezpośredniej kradzieży sami pozwalają na to by inni złodzieje czynili to w ich imieniu. Jak oni to robią? Pozwalają swoim wybranym przedstawicielom na odbieranie siłą pieniędzy od bliźnich, którzy je zarobili by oddać je innym którzy ich nie zarobili. Popierają również wszystkie rodzaje nieuczciwych zasad narzucanych pod przy-musem swoim bliźnim przez urzędników państwowych ,a czynią to wszystko pod pretekstem pomocy czy ochrony kogoś innego. Przy tym błędnie myślą, że jest to dowód miłości. Oni nie zdają sobie sprawy z błędnie pojmowanej miłości (kochania bliźniego) i w rzeczywistości wyrządzają im wielka krzywdę. Jeśli ich związek bazowałby na ostatnich sześciu przykazaniach Bożego nieomylnego pomysłu o tym jak mamy kochać bliźnich, to nie skrzywdziliby ich w żadnej sytuacji. Zamiast tego czyniliby im samo dobro. Jeśli kochaliby swoich bliźnich w prawdzie, a nie w próżności słów, nie tylko traktowaliby bliźniego zgodnie z Bożymi regułami, ale modliliby się i starali żeby te same Boże zasady mogły stać się prawem w kraju, tak by wszyscy ich bliźni mieli z tego korzyść.

Teraz zdałem sobie sprawę, że może to być przykre dla niektórych z was, to naprawdę nie jest zbyt romantyczne. Dobre traktowanie twojego bliźniego to z pewnością nie jest wysłanie pod wpływem emocji 10$ dla jakiejś nieznanej sieroty w odległym kraju. Jestem jednak ciekaw jak wielu z was zostało zwiedzionych, przyprowa-dzonych do myślenia, że możemy zrobić mała dobra rzecz dla kogoś kto jest daleko, co usprawiedliwi wielka krzywdę, której pozwoliliśmy przyjść aby dotknęła naszych biblijnych bliźnich, w naszym własnym kraju, przez zaniedbanie przykazań Jezusa. Tylko pomyślcie o krzywdzie jaka wszyscy wyrządzamy bliźnim nie domagając się od rządu narzucenia Bożego prawa. Pozwalamy wolno biegać gwałcicielom i mordercom by gwałcili i mordowali naszych bliźnich. Pozwalamy mordować przez aborcje miliony dzieci każdego roku, wiec dlaczego nasi koledzy krzyczą, że musimy ratować wieloryby.

Następny milion naszych dzieci tracimy każdego roku przez naciągaczy narkotykowych i dystrybutorów alkoholowych. Mimo, że modlimy się o miłości do bliźnich, w minionych latach zesłaliśmy setki milionów młodych synów naszych bliźnich na śmierć i przyczyniliśmy się do okaleczenia setek tysięcy dzieci przez ucze-stniczenie w obcych wojnach i to nawet bez żadnego sprzeciwu, iż jest to pogwałceniem Bożych Świętych Praw. Jeżeli miłość do naszych bliźnich jest prze-strzeganiem Bożego prawa, to jak nie mamy ich nie kochać w tym ekonomicznym królestwie. Ze względu na fałszywą naukę o Bożym prawie pozwalamy na pożyczanie pieniędzy obciążając lichwą, co jest zabronione przez Boga. Takie właśnie pieniądze są grabione naszym bliźnim z ich domów, farm i biznesu, a my stoimy za tym i mówimy jak bardzo kochamy Jezusa. Często nawet upieramy się, że kochamy naszych bliźnich. Paweł pisze w 1 liście do 1 TYMOTEUSZA 5:8: ""A jeśli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego."" (domownicy-krewni). Czyli nie tak zły jak niewierzący, ale gorszy. Przez nasze umyślne pogwałcenie Bożych Świętych Praw nie jesteśmy zaopatrywani w bezpieczeństwo i ochronę dla naszych domowników czy naszych bliźnich.

Pomimo naszych zapewnień, iż wierzymy w Jezusa Chrystusa, nasze czyny udowadniają, że były to tylko puste słowa. Jesteśmy gorsi niż niewierzący, którzy przynajmniej próbują troszczyć się o siebie. Tak, to jest raczej proste patrzeć jak błędną i fałszywą nauka o miłości może taić prawdę mówiącą, że posłuszeństwo do Bożego Świętego Prawa jest podstawą wszystkich dobrych relacji i związków ludzkich włączając w to: miłość bliźniego jak siebie samego. Zamierzam przejść później do słów samego Jezusa w Nowym Testamencie by udowodnić, że twój bliźni to nie jest po prostu ktokolwiek, a na pewno nie każdy.

Jeśli jesteśmy wprowadzani w błąd przez fałszywą naukę o tym kim jest nasz brat i jak mamy kochać naszych bliźnich, to może także nauczyć się czegoś o kochaniu naszych wrogów. Możemy nawet pogodzić ten nakaz że słowami Jana w 2 JANA, ""Jeżeli ktoś przychodzi do was i nie przynosi tej nauki, nie przyjmujcie go do domu i nie pozdrawiajcie. Kto go bowiem pozdrawia, uczestniczy w jego złych uczynkach." "(2 JANA 10:11). Także Król Dawid napisał w PSALMIE 139, ""Czy tych, którzy cię nienawidzą Panie (Yahweh) nie mam w nienawiści?"" ...Nienawidzę ich całą duszą, tali się wrogami moimi."" (PSALM 139:21,22)
MIŁOŚĆ DO WROGÓW

Nie znajdziesz żadnego fragmentu w Piśmie, który nakazuje chrześcijaninowi nazywać kogo-kolwiek określeniem brat czy bracia poza krewnymi i innymi chrześcijanami. Te tak zwane braterstwo człowieka nie pochodzi z Biblii. Doktryna ta pochodzi od tych którzy chcą zniszczyć chrześcijaństwo przez rozcień-czanie tego z innymi religiami, przez skorumpowanie chrześcijan pogańskimi doktrynami i rujnowanie czystej chrześcijańskiej edukacji i wyniszczanie chrześcijańskiej władzy poprzez propagowanie humanizmu i ludzkich praw zamiast wiary w Jezusa Chrystusa i w Boże Prawa.

Wcześniej czytałem urywki potwierdzające, że mamy kochać naszych bliźnich jak nas samych, widzieliśmy to w Nowym jak i w Starym Testamencie. Znaleźliśmy także nakaz ""Kochaj swego bliźniego jak siebie samego"", co było sumą sześciu ostatnich przykazań z pierwotnego Dekalogu, tych które mówią o związku pomiędzy ludźmi. Jezus zebrał pierwsze cztery przykazania, nakazujące Izraelowi mieć tylko jednego Boga, zawarte w wersie: ""Będziesz miłował Pana Boga swego, z całego serca swego, i z całej duszy swojej i z całej myśli swojej." "(MATEUSZA 22:3Cool wymieniając drugie przykazanie: ""Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego"" podsumował ostatnich sześć przykazań z oryginalnych dziesięciu, tych które definiują prawidłowy związek miedzy człowiekiem a człowiekiem. By pokazać prawdziwa miłość bliźnim nie możemy ich zabijać, nie możemy cudzołożyć, ani ich okradać, ani składać o nich fałszywego świadectwa, czyli nie mówimy o nich kłamstw, a także nie możemy pożądać żony bliźniego, czy jego posesji i oczywiście dla naszego własnego dobra czcimy ojca i matkę. Jeżeli będziemy przestrzegać tych przykazań, nie będziemy czynić im krzywdy. Będziemy "kochać ich jak nas samych".

By udowodnić poparcie biblijnych zasad, przeczytam kilka ustępów z Nowego Testamentu o wypełnianiu prawa. Niektórzy głosiciele przeciwni prawu cytują te fragmenty i usiłują udowodnić, że wypełnienie prawa znaczy jego zakończenie. Zanim wrócimy do słowa bliźni chce przeczytać kilka wersów z biblijnego prawa o karze śmierci. ""Kto tak uderzy człowieka, że ten umrze, poniesie śmierć"" (2 MOJŻESZOWA 21:12). ""Kto porwie człowieka, to czy go sprzedał, czy tez znaleziono go jeszcze w jego ręku, poniesie śmierć"" (2 MOJŻESZOWA 21:16). Bóg zabrania kary grzywny, uwiezienia czy odszkodowania płaconego po to by uwolnić mordercę od śmierci. Czyli ""Nie wolno wam tez przyjmować okupu za życie zabójcy, którego uznano za winnego śmierci, winien on bowiem ponieść śmierć." "To jest w piśmie 4 MOJŻESZOWA 35:31. Nakaz ""nie przyjmujcie okupu"" wiąże się z powszechna pogańska praktyka mówiąca, że morderca może zapłacić określona sumę pieniędzy krewnym ofiary, a w zamian za to zostać uwolnionym. Bóg nie zezwolił swoim ludziom by po części uczestniczyli w tych strasznych praktykach, ale naka-zuje by mordercy ponosili śmierć. W 5 Mojżeszowej 19 Bóg mówi nam, że nasze powodzenie zależy właśnie od tego: ""Nie zlitujesz się nad nim, lecz zetrzesz z Izraela winę przelania krwi niewinnej, aby ci się dobrze powodziło." "(5 MOJŻESZOWA 19:13)

Czy jest możliwe, że nasze różne narodowe problemy dnia dzisiej-szego dotknęły nas, ponieważ odmawiamy posłuszeństwa tym i innym przykazaniom Wszech-mocnego Boga? W przeszłości wszystkie chrześcijańskie narody wytracały morderców. Teraz jesteśmy tak skorumpowani przez fałszywe doktryny, że nasze narody nie są posłuszne żadnemu z Bożych przykazań, więc ponosimy tego konsekwencje.

Przejdźmy teraz do Nowego Testamentu. Najpierw prze-czytajmy pisma w RZYMIAN 13:8 i w JAKUBA 2:8, które czasami są używane do nauczania, że całe prawo jakiemu mają się podporządkować chrześcijanie to po prostu kochać innych ludzi. ""Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej; kto bowiem miłuje bliźniego, zakon wypełnił"" (RZYMIAN 13:Cool. ""Jeśli jednak wypełniacie zgodnie z Pismem króle-wskie przykazanie: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego, dobrze czynicie"" (JAKUBA 2:Cool. Wynika z tego, że wszyscy chrześcijanie muszą mieć pewien rodzaj emocjonalnego przywiązania do swoich bliźnich i wtedy wypełniają całe zarządzenie Bożego prawa. Mimo to przeczytajmy te wersety z wersem, który je łączy i wtedy zobaczymy widoczne różnice: ""Nikomu nic winni nie bądźcie prócz miłości wzajemnej, kto bowiem miłuje bliźniego zakon wypełnił"" (RZYMIAN 13:Cool. Jednak to nie był koniec myśli. ""Przykazania bowiem: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj i wszelkie inne w tym słowie się streszczają: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego"" (RZYMIAN 13:9).

Kiedy czytasz obydwa wersety łatwiej można zauważyć, "że ten kto kocha innych wypełnia prawo przez posłuszeństwo", oczywiście Paweł wymienił jakiemu prawu chrześcijanie mają być posłuszni. To jest to co oznacza fraza "bowiem". Innymi słowy mogłoby to być powiedziane: "Czynić to, znaczy kochać bliźniego, nie cudzołożyć, nie mordować, nie kraść itd. Inaczej mówiąc: Być posłusznym prawu".

To właśnie odkryliśmy wcześniej. Posłuszeństwo przykazaniom Bożym w relacjach z twoim bliźnim jest zaliczane do czynu, który udowodni twoją chrześcijańską miłość. Jeśli twierdzisz, że go kochasz, a okradasz go, to fizycznie go obrażasz. Także gdy pożądasz jego rzeczy lub pozwalasz innym by to czynili w nieposłuszeństwie do Bożego Prawa, nie jest to miłość. Dlatego czytamy, ""Jeśli brat albo siostra nie mają się w co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba. A ktoś z was powiedziałby im: idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, a nie dalibyście im tego, czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże? Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków martwa jest sama w sobie"" (JAKUBA 2:15-17). Tak samo jest z prawdziwą miłością. Połączmy słowa Pawła i Jakuba razem. "Jeśli twierdzisz, że kochasz swojego bliźniego, ale nie czynisz mu dobrze, ani nie wstrzymujesz się od robienia mu krzywdy cóż to pomoże? Miłość do twojego bliźniego bez uczynków, jest martwa."

Pozwól bym wprowadził tutaj pytanie. Co twoim zdaniem jest prawdziwą manifestacją bratniej miłości? Utrzymywanie morder-ców, gwałcicieli i uwodzicieli dzieci, przy życiu by mogli szerzyć spustoszenie na naszych bliźnich lub ich dzieciach, czy pokazanie prawdziwej chrześcijańskiej miłości poprzez ochronę,czyli doprowa-dzenie morderców, gwałcicieli i uwodzicieli dzieci do śmierci? Gdy mówimy, że kochamy bliźnich, a potem przelewamy tą miłość na tych, którzy wyniszczają naszych bliźnich, to nie jest chrześcijańska miłość. Jest to szaleństwo.

Bóg potępia głupotę ludzi wprowadzających rebelię mówiąc: ""Bezcześcicie mnie u mojego ludu za garść jęczmienia i kromkę chleba, zabijając dusze, które nie mają umrzeć, a zachowując przy życiu dusze, które nie powinny żyć, okłamując mój lud, który słucha kłamstwa."" (EZECHIEL 13:19)

Bóg mówi, że kiedy Izrael trzyma przy życiu tych, którzy powinni umrzeć, a przy tym powoduje śmierć tych, którzy powinni żyć, to bezcześci Boga wśród swojego ludu. Co za obciążenie przez nieposłuszeństwo. Ta wielka rebelia ukazana dzisiaj pod fałszywą flagą mówi, że:" musimy kochać każdego, nawet kryminalistów, którzy niszczą naszych bliźnich i ich dzieci, mamy kochać nieprzyjaciół, naszych wrogów bardziej niż naszych bliźnich." Wracając z powrotem do Rzymian 13 po tym gdy Paweł powiedział, że dowodem naszej miłości do bliźnich jest posłuszeństwo przykazaniom, zakończył swoją myśl tymi słowami: ""Miłość bliźniemu złego nie wyrządza; wypełnieniem wiec zakonu jest miłość" "(RZYMIAN 13:10). Żeby stało się to zrozumiałe możemy jeszcze raz zacytować to zdanie: "Miłość nie wyrządza krzywdy bliźnim, ponieważ miłość tworzy prawo." Jakie prawo? Prawo, które wymienił w poprze- dnim wersecie = przykazania.

Teraz pastor Emry nie naucza o zbawieniu, które można otrzymać przez posłuszeństwo prawu. Zbawienie nie przychodzi z posłuszeństwa do prawa i nigdy nie przychodziło. W Starym Testa-mencie Abraham i wszyscy izraelscy ojcowie byli zbawieni przez wiarę, przez wierzenie Bogu, nie przez samo posłuszeństwo. Zbawienie nie nadejdzie w przyszłości przez przestrzeganie prawa. Zbawienie to ważny dar od Boga. Można je otrzymać przez łaskę, a nie uczynki. To o czym tutaj mówimy nie jest naszym zbawieniem, ale prawidłowym związkiem w życiu z tak zwanymi naszymi bliźnimi i braćmi. Pochodzi to z jednej rzeczy, z posłuszeństwa do reguł ustanowionych dla związku, zwanych Bożym Prawem. Oto więcej dowodów, że wypełniać to znaczy być posłusznym. Jezus powiedział: ""Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków"" (MATEUSZA 5:17) W chwili gdy Jezus zaprzeczył, że nie przyszedł rozwiązać prawo myślał o wypełnianiu i posłuszeństwie w stosunku do prawa. Wiemy, że był On posłuszny prawu, gdyż był bez grzechu. Grzech jest przekro-czeniem Zakonu (prawa) to znaczy, że Jezus nie przekroczył prawa. Zamiast tego On tworzył prawo, słuchał i wypełniał je.

Wracamy do RZYMIAN 13, gdzie Paweł zakończył ten rozdział upomnieniem: ""Ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie czyńcie starania o ciało, by "(czynić)" pożądliwości"" (RZYMIAN 13:14). Możesz także zamienić w ostatniej frazie słowo "zaspokajać" na "robić", co będzie brzmiało ""nie "(czyńcie)" pożądliwości". "Wtedy dopiero ma to prawdziwy sens. Możesz zastąpić słowo "robić" na "zaspokajać". Oto więcej przykładów: ""Mówię wiec; według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej."" (GALACJAN 5:16), "Mówię wiec; według Ducha postępujcie, a nie (czyńcie) żądzy cielesnej.""," ""Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełnicie zakon Chrystusowy''" (GALACJAN 6:2), "Jedni drugich brzemiona noście, a tak (czyńcie) zakon Chrystusowy''. ""A to wszystko się stało, aby się spełniło słowo Pańskie, wypowiedziane przez proroka"" (MATEUSZA 1:22). I dalej tłumacz używa słowa "spełniło" w zamian za "stało". Na przykład: "... aby się wypełniło Słowo Pańskie wypowiedziane przez proroka"; tym samym sposobem, ""...aby się "(stało) "Słowo Pańskie..." "(MATEUSZA 2:15), lub ""...aby się spełniło (lub stało) co powiedział Pan ""przez proroka Izajasza..."" (MATEUSZA 8:17).

Jest 35 innych ustępów w Nowym Testamencie gdzie słowo "stało się" można zatopić "wypełniło się". Powinieneś je przeczytać. Powtarzam ten punkt by upewnić się, że rozumiecie to gdy czytacie, że jeżeli ktoś wypełnia prawo, to nie znaczy, że z nim kończy.

Oznacza to, że on wypełniał w posłuszeństwie prawo. Kiedy to zrozumiesz i będziesz czytać wypowiedź Pawła w Rzymian 13: ""Wypełnieniem wiec zakonu jest miłość." "(RZYMIAN 13:10) zauważysz jak stanowczo, absolutnie, bez-warunkowo i pozytywnie on to wyraził. Oznajmił, że miłość jest czynem lub posłuszeństwem do Bożego prawa (zakonu). Gdy modernistyczni czy liberalni teologowie lub anty-chrześcijańscy profesorowie będą chcieli wpoić do twojego umysłu, że: "Wszystko co mają czynić chrześcijanie, to kochać", będziesz wiedzieć, że ten człowiek jest oszustem. Będziesz wiedział, że prawdziwa chrze-ścijańska miłość udowadnia się przez wykonywanie i posłu-szeństwo do Bożego Prawa. Przypatrz się tym słowom "wypełnić" i "wypełniać". Przeczytaj wszystkie te części z tymi słowami. Wystarczy czynić lub być posłusznym Bożemu zakonowi by naprawdę kochać naszych bliźnich jak nas samych. Wiec zastanówmy się teraz kto nim jest?

Widzieliśmy, że Boże prawo żąda abyśmy uśmiercali tych którzy zabijają naszych bliźnich i ich dzieci, inaczej odmawiamy bliźnim naszej miłości. Dlatego mordercy z trudnością mogą być naszymi biblijnymi bliźnimi, czy może mogą być? Kto jest bliźnim zgodnie z Biblią? By odpowiedzieć na to pytanie cofnij się do ŁUKASZA 10, gdzie Jezus Chrystus przedstawia historię o dobrym Samarytaninie. Pewien uczony zapytał Jezusa w wersecie 29: ""A kto jest bliźnim moim?"" A tak brzmi odpowiedź Jezusa: ""A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pól umarłego. Przypadkiem szedł ta droga jakiś kapłan i zobaczywszy go, przeszedł mimo. Podobnie i Lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł mimo. Pewien Samarytanin zaś, podróżując tedy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwa i winem, po czym wsadził go na swoje bydle, zawiózł do gospody i opiekował się nim. A nazajutrz dobył dwa denary, dal je gospodarzowi i rzekł: Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci"" (ŁUKASZA 10:30-35). To jest koniec historii, wtedy Jezus spytał: ""Który z tych trzech, zdaniem twoim, był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców? A on rzekł: Ten, który się ulitował nad nim. rzekł mu Jezus: Idź, i ty czyn podobnie"" (ŁUKASZA 10:30-37).

Jezus uznał tą odpowiedź. Jeżeli każdy jest naszym bliźnim, to dlaczego z tej historii wynika, że nie każdy był bliźnim pokrzywdzo-nego? Tak wiec widzisz, nie każdy jest naszym bliźnim. Jezus nawet nie włączył do swojej kwestii złodziei, mimo, że prawdopodo-bnie byli lokalnymi mieszkańcami. Oni nie okazali troski jak bliźni. Spójrz kim byli ludzie wyłączeni z określenia bliźni: to był lewita i kapłan. Czy pozycja w społe-czeństwie jaka mieli będzie czyniła ich biblijnymi bliźnimi? Nie! Tylko ten był bliźnim, który udzielił pomocy pokrzywdzonemu człowiekowi, ten jeden, który był posłuszny Bożemu zakonowi.

Prawdopodobnie słyszałeś rodzi-ców lub ludzi starszych używających słowo bliźni w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Oni mówią o dobrej osobie, że jest bardzo sąsiedzka lub jest dobrym bliźnim. Mogą skarżyć się na pobliskich nieprzyjaznych mieszkańców mówiąc o nich, że nie są dobrymi bliźnimi, nie mając na myśli tych mieszkających daleko, ale tych których postawa w czynach jest niechrześcijańska. Używają tego wyrazu poprawnie i zgodnie z Jezusem. To właśnie słowo bliźni użyte przez Jezusa dla określenia Samarytanina odnosiło się tylko do jego charakteru i czynów, a nie miejsca zamieszkania co wynika z tej historii. Przedstawiała ona, że Samarytanin był w podróży daleko od domu gdyż zabrał skrzywdzo-nego do pobliskiej gospody by tam się o niego troszczyć i zapewnić mu opiekę. Choć Samarytanin nie mieszkał blisko, został jako jedyny nazwany bliźnim. Słowem bliźni i słowem brat są określani tylko ci o dobrym charakterze, chrześci-jańskim czynie i Bożym stosunku do potrzebujących. Nie możemy nazywać morderców, złodziei, nieposłusznych kapłanów i lewitów naszymi bliźnimi. Chrześcijanom nakazane jest tylko kochać swoich bliźnich, gdyż ani Jezus, ani uczniowie nigdy nie nakazywali chrześcijanom kochać niego-dziwych i bezbożnych.

Ktoś z pewnością zapyta, "ale pastorze Emry, co z pismem w Mat. 5? Nadstaw drugi policzek; zostaw płaszcz jeśli ktoś chce się z tobą procesować i zabrać ci szatę; idź z nim drugą milę jeśli cię przymusza żebyś szedł z nim jedną milę?" Uderzenie człowieka w policzek nie jest śmiertelnym pobiciem w stosunku do zamiaru okaleczenia, czy zamordowania. To był naturalny odruch mężczyzny, który chciał odzyskać swój honor w obliczu drugiej osoby, która go znieważyła lub skrzywdziła. Wtedy tym istotnie dotkniętym był ten, który pierwszy zaczepił. Jezus mówił swoim naśladowcom: Jeśli uczyniłeś komuś coś złego, a on oskarża cię o to przez uderzenie w policzek, to nie odpowiadaj na zaproszenie do pojedynku, jak to robią poganie, ale odwróć się i potwierdź twoje przestępstwo. Jeżeli się sądziłeś i straciłeś płaszcz, to z pewnością jako jedyny byłeś winny. Jezus powiedział swoim naśladowcom: Jeżeli zostało odkryte, że zostałeś prawnie winny coś innemu, zapłać więcej niż jesteś winny, zapłać więcej niż wymaga prawo. Czy ktokolwiek zmusił cię byś szedł z nim mile? To mogło się wydarzyć tylko w tamtych czasach gdyż rzymskie prawo nakazywało, że żaden żołnierz nie mógł zmusić obywatela by ten nosił jego bagaż przez maksymalnie jedna milę. Co jest tutaj instrukcją? Po prostu to: chrześcijaninie możesz zrobić więcej niż cię poproszono. Idź tą milę więcej. Jezus mówił jego naśladowcom: Możesz zrobić więcej dobrego niż niewierzący.

Żaden z wyżej wymienionych przykładów nie stanowi śmiertel-nego niebezpieczeństwa, grabieży czy fizycznego prześladowania. Jezus nie mówił nam byśmy akceptowali jakiekolwiek ataki na naszą osobę czy rodzinę bez przeciwstawienia się. Z pewnością nie jest to sprzeciwianie się pismu w Mat. 5:38. Tragedią jest to, że tak wielu obłudnych nauczycieli wśród nas próbuje wykorzystać te fragmenty czyniąc z nas pacyfi-stów i nieużytecznych chrześcijan. Przez to przeszkadzają oni chrześcijanom zastopować anty-chrześcijan i morderców. Próbują złapać nas byśmy wierzyli, że Jezus powiedział nam, iż nie tylko musimy kochać niegodzi-wych, ale nie powinniśmy sprzeciwiać się ich niegodziwym drogom. Jezus tego nie zrobił. On nie nakazał chrześcijanom by kochali niego-dziwych.W 2 Koryntian 6 chrześ-cijanom zostało powiedziane by nie byli w tym samym jarzmie co niewierzący, by nie mieli nic wspólnego z nieprawością, by wyszli spośród nich, odseparowali się od nich i nie dotykali nieczystych rzeczy." Powinniśmy mieć lepsze poznanie, a nie akceptować fałszywą filozofie, mówiącą, że sam Jezus nakazał nam kochać, przebaczać, ochraniać i bronić niegodziwych. Nie! Chrystus nakazał chrześci-janom by tylko kochali, przeba-czali, ochraniali i bronili swoich braci, bliźnich i towarzyszy chrześcijan. Nasi przodkowie byli w tym posłuszni Chrystusowi. Może Bóg pomoże czynić nam to samo!

Źródło: Pastor Sheldon Emry, America's Promise Ministries, PO Box 157, Sandpoint ID 83864, USA


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez thewordwatcher dnia Czw 13:20, 20 Mar 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:02, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Witam,
Wiele już przeczytam kazań i analiz z [link widoczny dla zalogowanych]
Tego akurat jeszcze nie, jakoś umknęło mi.
Jestem świeżo po lekturze i GORĄCA ZACHĘCAM WSZYSTKICH DO PRZECZYTANIA.

To jest BARDZO, ale to BARDZO ważna analiza. STRASZNIE DUŻO TRACI SIĘ NIE ZNAJĄC TEGO.

Przepraszam, za krzyk, ale chciałem podkreślić. Smile
Dziękuję.
----------------------------------------------------------------------------------
Zawsze ta kwestia zastanawiała mnie mocno, że w KRK stawia się Chrześcijan w tak bezbronnej pozycji. I zawsze doprowadzało mnie to "szewskiej pasji". Zmusza się nas do szanowania największych odstępców od wiary, zboczeńców i morderców. Gdy tak naprawdę jest zupełnie odwrotnie i człowiek nie powinien mieć do siebie pretensji za to co czuje do zwyrodnialców i gdzie chciałby aby było ich miejsce.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 18:25, 03 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 18:23, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Widziałam ten artkuł, miałam go też wkleić, przy okazji jak nam tutaj jeden zarzucał brak miłości a wersetami z Koranu wierszosłowem pogróżki wypisywał... jest świetny i przeczytałam go całego. Wszystko na temat ślepej miłości do bliźniego, który nam gotów oczy wydrapać i dzieci pomordować.

Teoria miłowania bliźniego, wymyślona przez współczesne chrześcijaństwo, prowadzi prosto w ramiona New Age. Owszem, Pan powiedział, że mamy kochać bliźniego swego, jak siebie samego... ale warto zastanowić się nad miłowaniem siebie samego. Czy Pan zachęcał do egoizmu? Do pięlęgnowania swojego "widzimisię"? Nasz stosunek do siebie samych ma wynikać z miłości do Boga. Czyli będąc Jego świątynią, stawiam sobie wymagania, ćwiczę się w pobożności, walczę z własnymi słabościami i robię wszystko, żeby wykazywać się posłuszeństwem wobec Boga. Szanuję samą siebie nie ze względu na to, jak cudowna i wspaniała jestem, ale ze względu na to, że Bóg uczynił sobie Świątynię z mego ciała. Czyli suma-sumaru kocham w sobie Boga! A nie moje własne ja! Dlaczego więc zmusza się nas to miłowania tych, którzy Boga nienawidzą i Jego własność, Jego Świątynie mordują w pień? Mogę pomstę Bogu zostawić i modlić się o pokój w sercu, bo nie warto żyć nienawiścią, ale czy to oznacza, że mam iść, wroga tulić, kochać i może jeszcze dobrze go nakarmić, żeby miał więcej siły niszczyć i mordować moich braci w Panu? Bezsens totalny...
Niech sobie żyją, niech dożyją dnia, w którym Bóg będzie sądził świat, ale do miłości nikt mnie nie zmusi, chyba, że do miłości obłudnej! A obłuda jest tym, czego Bóg nie cierpi! Tak na prawdę z tego wynika, że mamy oszukiwać samych siebie i cały świat! Judasz też kochał Pana Isusa, nawet Mu to okazywał. Miłość to nie wylewne uczucia ani pójście na kompromis w imię braterskiej miłości - kompromis, który Bogu może się nie podobać. Miłość to prawda - a nie z każdym można w prawdzie trwać, więc także i nie w miłości.

Mam taką jedną osobę, która szczególnie dała mi "popalić" w życiu a kiedy się nawróciłam z mojego własnego domu mnie wyrzucała (nie, nie mążSmile). Ból był straszny na początku, próbowałam właśnie w imię miłości do bliźniego naprawić to wszystko, przebaczyć, okazać to przebaczenie. Im bardziej chciałam, tym bardziej ta osoba szalała. Potem sobie darowałam. Oddałam cały ból Bogu, minął jakiś czas, w sercu nie ma żadnego gniewu, ani żalu. Nie widziałyśmy się od 4 lat, czasami nawet tęsknię, ale wiem, że ta osoba się nie nawróciła i żeby żyć z nią w zgodzie i miłości, musiałabym rozstać się z Biblią i najlepiej jeszcze żyć jej życiem, dobrze się najeść, wypić wódeczkę przy okazji świąt... Ale nie mam problemu szczerze prosić Ojca o nawrócenie dla tej osoby, nie życzę jej spotkania w takim stanie ze Stwórcą. I wiem, że jeśli tylko się nawróci, nie musi mnie przepraszać, ja o nic nie zapytam, bo będę wiedziała, że o wszystkim powiedziała już Ojcu, za to z radością ją przytulę i będę cieszyła się, że pozyskałam siostrę w Panu.

Ale póki co, wszystkie wielkie i wzniosłe gadki o "miłości do bliźniego", są nieużyteczne, bo któraś z nas musiałaby ulec. Ja nie ulegnę - nie ze względu na dumę. Ale ze względu na Pana!

W imię "miłości" można wyprosić u Boga uleczenie ran i krzywdy a potem, kiedy On już tego dokona, stanąć przed Bogiem w modlitwie i wczuć się w sytuację osoby, która nas krzywdzi i widzieć koniec, jaki ją czeka i stwierdzić, że żal człowieka i poprosić Boga szczerze o zbawienie dla tej osoby. Prosić o to i oczekiwać tego dnia. To jest prawdziwa miłość. Być "widzącym" i walczyć o "ślepego", z wdzięczności, że Ciebie Bóg uczynił "widzącym"...

Artykuł polecam! Smile Wiele wyjaśnia!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 19:33, 03 Kwi 2013    Temat postu:

"...kochaj BLIŹNIEGO swego jak siebie samego".
Mój tato, który jest zatwardziałym, katolickim dewotą od zawsze prawi, iż on sam siebie nie lubi więc i do innych miłością pałać nie musi Wink

Cóż... ja siebie miłuję, co oznacza, że nie zaprzeczam wrodzonym we mnie pragnieniom szczęścia. Uwielbiam się radować, doceniać to co pozostało jeszcze piękne na tym świecie. Dążę do spełnienia, lecz starając się wypełniać prawo Boże.
Natomiast jeśli chodzi o miłość do drugiego człowieka to w tym miejscu IMO należy się zastanowić kim jest bliźni. Dla mnie osoba, która ma pretendować do miana mego bliźniego, nie może być okultystą, mordercą, gwałcicielem, pedofilem, złodziejem, etc. Czyli nie może być to - w moich oczach - osoba, która jawnie (czy też cichaczem) łamie w sposób ewidentny, krzywdząc innych - Boskie prawo. Takie osoby to uosobienie zła, być może plemię żmijowe (bez duszy) toteż nie wyobrażam sobie, abym miała takowe istoty darzyć JAKĄKOLWIEK sympatią, nie mówiąc już o miłości. Miłość do tego typu zwyrodnialców, jak dla mnie równa się miłości skierowanej do... demonów.
Ktoś może powiedzieć: "chwila, przecież zdarzają się nawrócenia!" - OK, jeśli takowa istota faktycznie się nawróci, będzie żałować swego złego postępowania i w jakiś sposób będzie starała się zadość uczynić, wtedy należy takiej osobie wybaczyć i otoczyć miłością. W innych przypadkach uważam, że kategorycznie nie można takowej osoby obdarzać jakąkolwiek sympatią.
Terapia skrajnego alkoholizmu wygląda w ten sposób, że wyrzuca się pijaka z domu, nie pomaga mu się, litowanie jest bezwzględnie zabronione, dopiero w momencie gdy takowa osoba osiągnie totalne dno, jest szansa, że wyjdzie z nałogu. Litowanie się czy pobłażliwość w takich sytuacjach, jedynie coraz bardziej pogłębia nałóg.
Tak samo jest ze złem. Jako chrześcijanie nie możemy się na nie godzić. Taka jest moja opinia.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 19:35, 03 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:33, 03 Kwi 2013    Temat postu:

888 napisał:
Witam,
Wiele już przeczytam kazań i analiz z [link widoczny dla zalogowanych]
Tego akurat jeszcze nie, jakoś umknęło mi.


A widziałeś artykuł na tej stronie nt. modlitwy na językach? Wynika z niego, że jak się na nich nie modlisz, to nie zostałeś ochrzczony Duchem Św. ani nie wielbisz Boga w duchu i w prawdzie...
Szkoda, że bardziej ludzi kręcą dary Ducha Św. niż owoce: miłość, cierpliwość, łagodność...etc.

Znam wielu, którzy modlą się na językach. Często owoce Ducha są mizerne, ale darów wyliczą Ci bez liku. Nic tylko pozazdrościć.

Znałam też jedną Panią, od dołu do góry obwieszoną złotem, w barwnych strojach przychodzącą do zboru... modliła się pięknie na językach a jeszcze piękniej śpiewała. Takiego śpiewu nigdy nie słyszałam. Tylko określenie "anielski" opisywałoby ten śpiew.

Owa Pani była najbardziej zimną i wyrafinowaną kobietą w kościele. Najgłośniej krzyczała do nieba, kiedy planowano po skończonym nabożeństwie modlić się o chorych na wózkach inwalidzkich: o, Panie, daj nam oglądać Twoje dzieła! O, daj nam oglądać Twoją chwałę! Ale kiedy nabożeństwo się skończyło, wybiegła pierwsza taranując niemal wózki inwalidzkie, żeby zdążyć otworzyć pizzerię, której była właścicielką...

Z czasem dowiedziałam się również, że jej mąż, którego pieściła przez całe nabożeństwo, nie puszczając jego ręki, zakochani niczym nastolatkowie, był mężem innej wierzącej, która odeszła ze zboru po tym, jak ją mąż dla owej anielskiej istoty zostawił. Przychodziła jeszcze jakiś czas z dzieciaczkami, ale patrzenie na pieszczoty męża i ojca, były zbyt bolesne dla niej i dla dzieci... A potem było jeszcze kilka afer związanych z tym małżeństwem, bowiem owa niewiasta z anielskim śpiewem, zabraniała swojemu mężowi płacić alimenty na dzieci i inni wierzący wychodzili na środek, aby powołać się na sumienie, na rodzinę, na poczucie obowiązku i przypomnieć zakochanemu mężczyźnie, że ma troje dzieci, na które winien łożyć...

Tak chciałam tylko na wszelki wypadek, gdyby ktoś pozazdrościł charyzmatykom ich niesamowitych darów...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 21:35, 03 Kwi 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cyryl




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 157 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 23:22, 14 Kwi 2013    Temat postu:

W artykule nie podaje się pewnego istotnego szczegułu:
Cytat:
(43) Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego.

(44) A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują.

(45) Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

(46) Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią?

(47) A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?

(4Cool Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz, który jest w niebie doskonały jest.
Mateusz 5 Biblia Mesjańska.

Owszem mamy nienawidzieć zła i się go wystrzegać.
Ale musimy pamiętać, że pierwszymi ofiarami zła, są ci którzy zło czynią.

Musimy też, pamiętać, że nalezy słuchać tylko słów Isusa Chrystusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Pon 11:37, 15 Kwi 2013    Temat postu:

Cyryl napisał:
W artykule nie podaje się pewnego istotnego szczegułu:
Cytat:
(43) Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował bliźniego swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego.

(44) A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjaciół waszych i módlcie się za tych, którzy was prześladują.

(45) Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebie, bo słońce jego wschodzi nad złymi i dobrymi i deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

(46) Bo jeślibyście miłowali tylko tych, którzy was miłują, jakąż macie zapłatę? Czyż i celnicy tego nie czynią?

(47) A jeślibyście pozdrawiali tylko braci waszych, cóż osobliwego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?

(4Cool Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz, który jest w niebie doskonały jest.
Mateusz 5 Biblia Mesjańska.

Owszem mamy nienawidzieć zła i się go wystrzegać.
Ale musimy pamiętać, że pierwszymi ofiarami zła, są ci którzy zło czynią.

Musimy też, pamiętać, że nalezy słuchać tylko słów Isusa Chrystusa.


Wersety te są jedynie pozornie sprzeczne z zasadą ST, będziesz nienawidził swoich nieprzyjaciół.

Nienawiść do nieprzyjaciół nadal obowiązuje, ale trzeba zwrócić uwagę na szczególne realia narodu Izraela - tak w czasach Mojżesza podczas Przymierza oraz porównać ich sytuację - a także naszą z tamtą sytuacją i wtedy wszystko stanie się jasne i logiczne.

Wiele ma z tym także przykazanie - nie zabijaj. Tymczasem pod przywództwem Jozuego Izraelici wybili niemal do nogi cały ohydny Kanaan.

Czyli przykazanie zabraniało zabijania kogokolwiek dla jakiegokolwiek zysku, zwłaszcza innego Izraelity. Ale kara śmierci w Izraelu za czasów Mojżesza była obowiązująca i za brak stosowania jej w wielu przypadkach Bóg także karał... śmiercią.

Czyli... jak to wszystko rozumieć?

Boży osąd jest jasny i oczywisty. I ten sąd trzeba mieć ZAWSZE na uwadze.

Karą za grzech jest śmierć.

Wybawienie od śmierci jest tylko możliwe dzięki ofierze Isusa i wierze wspartej uczynkami w Jego Prawo oraz Królestwo. Czyli Kananejczycy jako cały naród otrzymali od Boga wyrok śmierci i wykonawcami owego wyroku byli Izraelici.

Czyli Izraelici mieli obowiązek zabijać wszystkich skazanych przez Boga na śmierć. Powody owego wyroku były i są wyjaśnione w Biblii w jasny i wyraźny sposób. Czyli w taki sposób Izrael MUSIAŁ realizować rozkaz Boga, aby nienawidzić Jego nieprzyjaciół, co było tożsame z nieprzyjacielskim tych ludów wobec ludu Bożego, czyli Izraela.

Kanaan był wrogiem i Boga i Izraela. Za swoje zbrodnie otrzymał wyrok śmierci. Podobnie jak niemal cała ludzkość otrzymała wyrok śmierci w potopie. I Kananejczycy doskonale znali historię potopu a także sposobu potraktowania przez Boga całego szatańskiego Egiptu. Biblia wyraźnie o tym mówi!

Pomimo owej wiedzy Kananejczycy nadal wielbili demony i byli zaciętymi wrogami ludu Bożego.

Za ową postawę i związane z nią zbrodnie Izraelici mieli obowiązek nienawiści do Kananejczyków oraz całego ich zła i wyuzdania. Wyrazem owej nienawiści a zarazem przestrogą dla ewentualnego stoczenia się na podobna drogę (co jednak później się stało!) było wykonywanie w imieniu Boga wyroku na Kanaanie.

Dlaczego Isus nagle zmienił znaczenie tych słów Prawa?

Wszelkie nieporozumienia odnośnie Prawa pochodzą od... Pawła!

Isus w sumie niczego nie zmienił. Owo Prawo nas nadal obowiązuje oraz nadal obowiązuje nas nienawiść do zła sił wrogich Bogu oraz ludowi Bożemu.

Natomiast warunki są zupełnie inne. Także warunki były podobne za czasów Isusa, który omawiał taką właśnie sytuację w jakiej dzisiaj żyjemy.

Różnica polegała na tym, że starożytni Izraelici żyli razem i mieli obowiązek miłości do bliźnich swoich czyli swoich braci ale...

musieli nienawidzić swoich wrogów, którzy byli poza Izraelem.

Ale w czasie Isusa Chrystusa pośród Izraelitów mieszkali sataniści - wrogowie Izraela oraz Boga.

I tutaj jest owa drastyczna różnica. Aby przeżyć Izraelici, ci uczciwi musieli być posłuszni swoim wrogom, faryzeuszom, kapłanom, Sanhedrynowi oraz władzy rzymskiej.

I musieli także mieć z nimi do czynienia na co dzień. Dlatego musieli się także liczyć z tym, że nie wszyscy Rzymianie zawsze pozostawali wrogami Boga i Izraela. Przykłady setników rzymskich, którzy uwierzyli w Chrystusa.

Czyli miłować nieprzyjaciół oznaczało ich tolerancję a nawet modlitwy za nich, w nadziei, ze niektórzy sie nawrócą do Boga, co było widoczne w wielu przypadkach.

Dzisiejsze chrześcijaństwo jest w identycznej sytuacji i owa zasada nas z pewnością nadal obowiązuje. Ale nie oznacza ona, aby dosłownie codziennie nastawiać drugiego policzka czy dawać ekstra płaszcz temu, kto zabrał nam buty.

Owe słowa Isusa maja na uwadze pokój w jakim powinniśmy żyć w obliczu wielu prześladowań tych ludzi. I jeżeli jest to możliwe, nie odpłacać im złem za zło ale nawet ponosząc straty zachowywać za wszelką cenę pokój.

A co ze zbrodniarzami?

Bóg w czasie końca wykona wyrok na wszystkich tych, którzy nie nadają się do Królestwa Bożego.

Czy mamy pobłażać zawsze, każdemu i w każdej sytuacji?

Oczywiście że nie!

Podam drastyczne przykłady pod rozwagę i chciałbym opinie na ten temat.

Co zrobisz kiedy w nocy na twój dom napadnie 2 bandytów, zabiorą ci wszystko co posiadasz, i za znalezienie Biblii chcą cię ukarać. Obiecali zabicie całej twojej rodziny, ale najpierw chcą obaj zgwałcić twoja córkę i żonę - na twoich oczach. Potem je pozarzynają nożami a ciebie zastrzelą.

Jeden z nich wyszedł na zewnątrz na posiedzenie do toalety. Drugi zaczyna dobierać się do twoje 16-to letniej córki. A tobie poluźniły się sznurki masz w zasięgu ręki siekierę bardzo ostrą.

Co zrobisz?

Proszę wesprzeć opinie wersetami, ale nie Pawła, OK? Cool


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 15:08, 15 Kwi 2013    Temat postu:

Jakoś wcześniej nie widziałem tego wątku a żałuje. Jestem świeżo po pomocy alkoholikowi.
W skrócie: gość nie pracował 2 lata mając 40lat i dwoje dzieci. Dałem mu pracę przy kolportażu ulotek. Powiedziałem że na miesiąc dwa żeby stanął na nogi i znalazł gdzies pracę. Dałem mu 1200zł za mc. Dodam, że nikt ze znajomych nie chciał mu pomóc. Zacząłem rozmawiać o Biblii. Miał na nią alergię, ale ja w oparciu o zasadę "kropla drąży skałę" chciałem mu pomóc, namawiając go także do czytania Słowa Bożego. Nie pił 40dni zainspirowany moim postem od alkoholu. Był zadowolony, mawiał że teraz to jest inny świat, że teraz więcej widzi. W między czasie nie wykonywał moich poleceń związanych z pracą. Na telefonie potrafił wisieć nawet godzine w czasie pracy. Wyszło szydło z worka kiedy zaczął pić ponownie.
Na jednym spotkaniu w domu letniskowym poznałem całą jego naturę. Ja wypiłem dwa lekkie piwa, kiedy on trzy mocne plus kilka kieliszków whisky. To jeszcze jest w miarę normalne. Problem zaczął się kiedy widział przez szybę kota. Patrzył na niego stale. Ja czasem zagadywałem. On w pewnym momencie kierując agresywnie palec wskazujący powiedział w nerwach: "nie przeszkodzisz mi w kontakcie z tym kotem". (swoją drogą ciekawe czy koty nie są jakims kanałem między ludźmi a demonami). Następnie kazał mi wybrać jakąś deskę na ścianie. Spytałem po co. Nie potrafił mi odpowiedzieć.
Na drugi dzień rano zaczął pić piwo. W pewnym momencie zobaczyłem, że nie ma już połowy whisky. Coraz bardziej widziałem z kim mam do czynienia.
Jadąc z nim autem powiedział: "pożycz mi 50zł". Dla zasady wiedząc że nie odda odmówiłem. Na co on z agresją:

"irytujesz mnie, wkur...sz mnie. Kiedyś do ciebie do pracy przyszedłem pieszo a tylko była nauka a nie zarobek. Co prawda byłem pieszo, ale mogłem stracić na autobus czy auto. Ja musze mieć 50zł żeby matce powiedzieć ze pracowałem."

Dałem mu więc gratis 20zł i się rozstaliśmy. Następnego dnia zauważyłem że zginęło mi piwo prawie litrowe, które kupiłem za kilkanaście złotych żeby wypić z żoną kiedyś na jakąś okazje.

Jaki z tego wyciągnąłem wniosek? nigdy nie pomogę żadnemu alkoholikowi, bo tylko on sam może sobie pomóc. Nigdy nie zostanie moim przyjacielem ktoś kto ma alergie na biblię. Zło nalezy definiować i stronić od niego.
Byłem pierwszą osobą która wyciągnęła rękę do lenia, alkoholika a ten mnie okradł, wydębił z agresją pieniądze i dał popis alkoholowej schizofrenii.

Dla zła mówię nie. Jeszcze przed czytaniem strony zbawienie.com miałem takie powiedzenie: na świecie są dwa rodzaje ludzi, mendy i ci co popełniają błędy. Dziś o tyle bym to zmodyfikował, że zamiast mendy powiedziałbym "źli ludzie".

Popieram także wypowiedź Maggie co potwierdza moje doświadczenie:

"Terapia skrajnego alkoholizmu wygląda w ten sposób, że wyrzuca się pijaka z domu, nie pomaga mu się, litowanie jest bezwzględnie zabronione, dopiero w momencie gdy takowa osoba osiągnie totalne dno, jest szansa, że wyjdzie z nałogu. Litowanie się czy pobłażliwość w takich sytuacjach, jedynie coraz bardziej pogłębia nałóg.
Tak samo jest ze złem. Jako chrześcijanie nie możemy się na nie godzić. Taka jest moja opinia.
"


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 15:19, 15 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 21:39, 15 Kwi 2013    Temat postu:

rozwalilbym mu łeb
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 22:50, 15 Kwi 2013    Temat postu:

@zimbarder widzę, że przekonałeś się jak niewdzięczni potrafią być alkoholicy.
Znam historię pewnej rodziny z alkoholikiem w roli głównej. Kiedy jego żona uratowała mu życie, bo zapiłby się w końcu na śmierć. Wyciągając go z nałogu. Pił od kiedy wzięli ślub, jednak jak to za komuny zawsze było, że facet musi się napić - stwierdziła już ostatecznie iż wyciągnie go z tego nałogu groźbą skoro prośby nie pomagają. Żona z dzieckiem zawsze na niego czekała w oknie i wysłuchiwała po powrocie skrajnie pijanego męża obelgi pod własnym adresem. Dziecko musiało na to patrzeć.
Upijał się do takiego stanu, iż mało nie stracił życia. Skrajny alkoholizm. Nadmienię, iż ojciec tego człowieka zapił się na śmierć jak i jego brat wiele lat po ojcu. Kolejny jego brat pije na umór do dziś,... ale po kolei.
Żona po wielu latach tolerowania pijaństwa (po około 15 latach) podała go o leczenie przymusowe. I pod groźba kary sądowej facet, nazwijmy to opamiętał się... niestety jak się okazało nie na długo... mimo iż przestał od tamtego momentu pić i nie zapił już nigdy.
Ktoś by powiedział,.. o co Ci więc chodzi? Sukces, przestał pić! Hurra!
... powoli...
Po przystąpieniu do AA (anonimowi alkoholicy) mąż tej kobiety, znalazł wsparcie wśród podobnych jemu trzeźwiejących... Uczęszczał regularnie na spotkania AA (uczęszcza po dziś dzień)... więc gdzie jest problem?
Problem zaczął się całkiem niedługo po tym jak przestał pić. Zaczął być agresywny, przestał go obchodzić własny dom i dziecko (o przepraszam to go nigdy nie obchodziło bo pił), ważne było tylko zjeść, siąść przed TV i pójść na spotkanie AA. Karmić się chorymi zachowaniami innych alkoholików trzeźwiejących. Ponarzekać na żony, że się ich czepiają a oni są tacy wspaniali bo nie piją.
Człowiek ten swoją postawą trzeźwiejącego alkoholika domagał się aby dać mu spokój i cieszyć się, że on nie pije i tyle osiągnął, jest taki wspaniały - bo przestał pić! Zapominając o swoich obowiązkach jako męża i ojca. Spotkania AA odbywają się kilka razy w tygodniu, więc regularnie go nie było i pożytku z jego osoby również.
Później znalazł sobie kochankę w AA (tam odbijanie sobie mężów jest dość popularne) i żona ostatecznie nie mając siły wysłuchiwać jego ciągłych awantur oraz obelg pod własnym adresem - zażądała rozwodu. Sąd przyznał rozwód z jego winy. Jednak mężczyzna nie wyniósł się z domu, choć miał gdzie bo jego brat mieszka z jego matką i mają wolny pokój po bracie o którym wcześniej wspominałem, że się zapił. Jednak facet został z żoną po rozwodzie i synem. Wiem, że dokłada się do czynszu i opłat, jednak jest traktowany w domu jak intruz, nie ma go zresztą przez większość czasu. Dwa razy dziennie AA, potem do matki i brata (tam spotyka się też inna część jego rodziny). A domem zajmuje się kobieta z synem. Wszelkie naprawy domowe. Remonty. Zamawianie hydraulika aby naprawił instalację itd. itp. Ludzie się z niego śmieją, że co to za facet co się we własnym domu sam nie zajmie. Jednak jemu na NICZYM nie zależy.
Tu przytoczę pewną sytuacje obrazująca rozbrajająca głupotę tego człowieka. Kiedyś zepsuła się w domu lodówka. Nie chłodziła. Zdarza się. Kobieta powiedziała mu, że zepsuła się i trzeba kupić nową, bo ta jest po gwarancji. On zajrzał do lodówki, wsadził rękę i powiedział "Jaka zepsuta!? Jaka zepsuta!?". Kobieta więc włożyła do lodówki termometr i pokazała, że temperatura jest taka sama jak na zewnątrz lodówki. On na to "Termometr zepsuty!". Jest to nawet zabawne gdyby nie fakt, że tak jest zawsze i ze wszystkim. Jest więcej takich historyjek, ale nie wszystkie znam i nie są one tak tu istotne. Chodzi o to, że ten człowiek nie zrobił NIC dla swojej rodziny jako trzeźwiejący alkoholik! ABSOLUTNIE NIC!
Oczywiście ta krótka opowieść to prawie 20 lat trzeźwienia tego człowieka. Śmiech na sali! To nawet nie jest człowiek! Nie jest! To jest PASOŻYT! PASOŻYT!
Dlatego również uważam, że takich ludzi NIE POWINNO SIĘ RATOWAĆ!!! Nie powinno się im współczuć! NIGDY! Sami powinni przyjść i prosić o wybaczenie tych których skrzywdzili! Każdy ma jakieś problemy i uzależnienia.... jednak... nawet Bóg ma słowo dla takich uzależnionych(nieważne od czaego), nie potrafiących (Ojojoj! biedaczki) poradzić sobie z pokusami.

(13) Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść. (1 Koryntian 10:13)

Sam powinien poradzić sobie z własnymi pokusami, a jemu ktoś pomógł (była żona) i jak jej się odpłacił? Powyżej napisałem.

Z moich informacji i wiedzy kluby AA to jedna wielka bzdura, taki klub powinien trzymać członków max. 1 rok a potem mają wracać do domów i żyć na nowo! Jadnak czego można się spodziewać po ludziach, którzy nie mają Boga w sercu. Oni nie piją ale ich nałóg picia alkoholu został przez szatana zastąpiony "piciem" cudzych łez i strachu. Terroryzowaniem najbliższych i bycie PASOŻYTEM!

Znam jeszcze "historyjkę" innego alkoholika, ale szkoda tu chyba miejsca na takie insekty. Jednak,... Jednak, żeby spotęgować to wszystko wspomnę iż ten drugi alkoholik (chodzi na AA z tym pierwszym oczywiście. Obaj są w przedziale 65-75 lat). Ten drugi miał córkę (około 26 lat). Matka umarła jej i mieszkała z ojcem wychowując samotnie dziecko, nie znam szczegółów ale na 100% wiem, iż jest to tyran. Dziewczyna 10 dni temu popełniła samobójstwo. Na pogrzebie facet (ojciec Córki) śmiał się, opowiadał kawały. Nie chciał przyjąć kondolencji ("a ja pierdole twoje kondolencie"). Ludzie zwracali mu uwagę, że to pogrzeb jego córki. Nie wszedł do kościoła...


...trzeźwiejący alkoholicy...


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pon 22:53, 15 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Wto 0:59, 16 Kwi 2013    Temat postu:

Widzę jedną prawidłową odpowiedź na to pytanie - co byś zrobił.

Nie zrobienie niczego i pozwolenie na gwałt żony i córki to także zbrodnia i grzech.

Obrona i zabójstwo bandytów to najbardziej sprawiedliwy odruch normalnego człowieka.

Oczywiście że jest to sąd na zbrodniarzami. I Bóg odpłaci za ten sąd własnym sądem. Identycznym. Czyli jak ty będziesz postępował tak jak ci zbrodniarze, otrzymasz taką sama karę.

To wymaga znacznie większego posta, ale Isus wyraźnie powiedział, ze ratowanie życia ludzkiego jest najważniejsze i nawet złamania pewnym praw Bożych jest w takich przypadkach usprawiedliwione.

W tym szczególnym przypadku broniąc swojej rodziny nie złamałbyś żadnego Bożego Prawa ale postąpiłbyś według swojego sumienia.

A w to sumienie Bóg wpisał swoje Prawo.

Czyli postąpiłbyś w zgodzie ze swoim sumieniem, zastosowałbyś prawo sprawiedliwości i nie tylko uratowałbyś żonę i córkę ale być możne kilka innych osób, ewentualnych ofiar takich bandytów.

Ponadto byłbyś bohaterem. Bóg także nienawidzi tchórzy! Sprawdź Objawienie - dwa ostatnie rozdziały!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 7:30, 16 Kwi 2013    Temat postu:

Ciekawie piszecie. Mnie nurtuje pewna kwestia. Mianowicie moje kontakty z matką. Co w przypadku kiedy rodzic rujnuje Ci całe dzieciństwo? Po śmierci mojego ojca (był alkoholikiem) związała się z facetem, który bardzo się nade mną znęcał. Nigdy w niczym mnie nie wspierała, była typem "zimnej ryby". Wybaczyłam jej, w dorosłym życiu pomagałam ile mogłam. Byłam uzależniona od kontaktów z nią, jakiejś namiastki akceptacji z jej strony. W pewnym momencie, po latach coś pękło i poczułam, że kontakty z nią mnie niszczą. Zerwałam kontakt i dużo się modliłam o siłę. Bóg mi ją dał. Co w takim przypadku? Można być chrześcijanką i nie mieć kontaktu z własną matką??? Można to pogodzić? Powiem szczerze, że są chwile gdy robię sobie wyrzuty z tego powodu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tabitha




Dołączył: 16 Paź 2010
Posty: 212
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 10:57, 16 Kwi 2013    Temat postu:

ewinowa napisał:
Ciekawie piszecie. Mnie nurtuje pewna kwestia. Mianowicie moje kontakty z matką. Co w przypadku kiedy rodzic rujnuje Ci całe dzieciństwo? Po śmierci mojego ojca (był alkoholikiem) związała się z facetem, który bardzo się nade mną znęcał. Nigdy w niczym mnie nie wspierała, była typem "zimnej ryby". Wybaczyłam jej, w dorosłym życiu pomagałam ile mogłam. Byłam uzależniona od kontaktów z nią, jakiejś namiastki akceptacji z jej strony. W pewnym momencie, po latach coś pękło i poczułam, że kontakty z nią mnie niszczą. Zerwałam kontakt i dużo się modliłam o siłę. Bóg mi ją dał. Co w takim przypadku? Można być chrześcijanką i nie mieć kontaktu z własną matką??? Można to pogodzić? Powiem szczerze, że są chwile gdy robię sobie wyrzuty z tego powodu.


Nie sadze aby Bog mial ci to za zle. Niestety jest wiele takich ludzi,
ktorzy nam szkodza swoja toksycznoscia, uchylaniem sie od odpowiedzialnosci,
swoja degeneracja uczuc lub tak jak w przypadku
twojej matki obojetnoscia. Kazdy czlowiek pragnie milosci i akceptacji
i ma do tego prawo. Zycie to odpowiedzialnosc, troska i wspolna praca.
Dzieki Bogu, pomimo swojego zwichnietego dziecinstwa wyroslas na wartosciowego czlowieka,
ktory chociaz nie zaznal milosci we wlasnym domu sam potrafi emanowac cala gama uczuc Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tabitha dnia Wto 10:59, 16 Kwi 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cyryl




Dołączył: 05 Paź 2010
Posty: 479
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 157 razy
Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 13:52, 16 Kwi 2013    Temat postu:

Cytat:
Podam drastyczne przykłady pod rozwagę i chciałbym opinie na ten temat.

Co zrobisz kiedy w nocy na twój dom napadnie 2 bandytów, zabiorą ci wszystko co posiadasz, i za znalezienie Biblii chcą cię ukarać. Obiecali zabicie całej twojej rodziny, ale najpierw chcą obaj zgwałcić twoja córkę i żonę - na twoich oczach. Potem je pozarzynają nożami a ciebie zastrzelą.

Jeden z nich wyszedł na zewnątrz na posiedzenie do toalety. Drugi zaczyna dobierać się do twoje 16-to letniej córki. A tobie poluźniły się sznurki masz w zasięgu ręki siekierę bardzo ostrą.

Co zrobisz?

Proszę wesprzeć opinie wersetami, ale nie Pawła, OK? Cool


Odpowiedź, jest prosta użyje siekery.

Werset:
Cytat:
(17) Kruszyłem szczęki krzywdziciela I wyrywałem łup z jego zębów.
Księga Hioba rozdz.29

Mowa Hioba, w tym rozdziale to w zasadzie doskonała wykładnia prawa Bożego.

Sprawę po twoim poście Henryku przemyślałem.

Inny fragment twojego postu:
Cytat:
Dzisiejsze chrześcijaństwo jest w identycznej sytuacji i owa zasada nas z pewnością nadal obowiązuje. Ale nie oznacza ona, aby dosłownie codziennie nastawiać drugiego policzka czy dawać ekstra płaszcz temu, kto zabrał nam buty.


Masz tutaj racje w sprawie policzka nie chodzi o niereagowanie na bandytyzm. Chodzi o coś innego. A mianowiecie o nie dawanie się sprowokować!!!
Spoliczkowanie jest mianowicie aktem mającym na celu sprowokowanie człowieka do walki. I jest to jedna z ulubionych metod szatana.

Zobacz, jak syjoniści prowokują sami rozmaite akty "antysemityzmu", nawet atakując amerykańskich żołnierzy. Czy na ostatnich pochodach dniach niepodległości, władza Polska, sama przy urzyciu prowokatorów z policji, powodowała akty wandalizmu. Sprawa się wydała dzięki internautom, prowakacja wyszła na jaw i sprawa ucichła szybko.
Organizatorzy marszu jednak, zacisneli zęby i nie dali się sprowakować, co więcej lepiej się zorganizowali, przez pole do prowokacji zostało ograniczone.

Tak ja przemyślałem sprawę natawiania drugiego policzka.

Dzięki Henryku za ten post. Dał mi sporo on do myślenia Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
thewordwatcher
Administrator



Dołączył: 01 Kwi 2010
Posty: 2015
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 512 razy
Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Perth, Australia

PostWysłany: Wto 14:37, 16 Kwi 2013    Temat postu:

Temat - jak już wspomniałem wcześniej - jest bardzo szeroki i nie wygląda tak, jak przedstawiają te rzeczy fałszywe religie.

Dwa biblijne przykłady.

Kiedy Piotr odciął ucho podczas aresztowania Isusa, Isus powiedział - Piotrze- schowaj miecz do pochwy. Kto mieczem wojuje - ten od miecza ginie.

Czy to jest wystarczający powód aby ulegać każdemu człowiekowi?

Sprawdźmy nieco kontekst Jego słów. Spójrzmy na Piotra nieco inaczej. Kiedyś Chrystus zapytał - co macie na drogę? Odpowiedziano mu - dwa miecze i ryby. - Dobrze - to wystarczy.

Dlatego Piotr podczas ostatniej wieczerzy był uzbrojony? Z pewnością nie tylko on miał broń?

Co więc Isus miał na myśli mówiąc te słowa? Jest to proste.

W tym momencie nie powinien nikt z uczni i apostołów walczyć o Niego, ponieważ Jego misja była zupełnie inna. On miał ponieść śmierć. Dlatego padły takie słowa.

Czy dzisiaj należy walczyć z rządem? Oczywiście że nie, ponieważ ten rząd otrzyma rozkaz od samego Boga, aby zniszczyć Watykan i z czasem całą Wielką Nierządnicę.

Czyli walka z rządem byłaby walką przeciwko woli Boga.

Bóg ma w tym cel i użyje tych niezwykle okrutnych ludzi do wykonania Jego wyroku.

Czyli są sytuacje, w których musimy uruchomić nasze sumienia i działać zgodnie z nimi. Bóg zniszczy wszystkie Bestie - nie my.

Ale jako kontrast, napadnięci w domu, pomimo zakazów rządu mamy chrześcijański obowiązek bronić swego życia i życia swoich najbliższych.

Są ekstremiści, którzy wykonują wyroki śmierci w USA na klinikach aborcyjnych.

Nie sądzę że jest to wielkim grzechem, ponieważ zbrodniarze przestają mordować innych.

Ale czy taka forma jest pochwalana przez Boga. Na to pytanie trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć. Osobiście bym tego nie robił. Ale gdybym miał córkę 15 lat, której wydarto by z łona moją wnuczkę czy wnuczka - sam nie wiem jak bym zareagował.

Tutaj w Perth różne grupy Chrześcijan pikietują czasami w Soboty czy Niedziele przy klinikach aborcyjnych. Są to demonstracje małe i pokojowe, ale czasami posługują się niezwykle ostrym językiem przeciwko owym 'lekarzom'.

Inna biblijna kwestia. Isus uzdrowił sługę setnika rzymskiego. Ilu ludzi zabił setnik? Osobiście, zanim został setnikiem oraz wydał rozkazy wykonywania wyroków śmierci, jak... na samego Isusa Chrystusa.

Najwyraźniej pomimo zawodu, jaki ten człowiek wykonywał, musiał być człowiekiem prawym, dlatego Chrystus uzdrowił jego sługę.

Z tych przykładów wyłania się właśnie postać naśladowcy Chrystusa, która jest nieco inna od Chrześcijanina.

Chrześcijanin wali każdemu wersetami rozdrabniając je często na czworo.

Isus tego nie robił. Dawał osobisty przykład i jego apostołowie z czasem naśladowali Go w ten sam sposób. Dlatego nie po wersetach was poznają - ostrzegał Chrystus, ale po tym, że będziecie sie wzajemnie miłowali.

I tutaj jest sedno zbawienia.

Chodzi o uczynki a nie o wersety! Zajęło mnie to od roku 1974, aby zrozumieć wiele RZECZYWISTYCH intencji Boga i Jego Syna.

Nie mówię i nie piszę niczego nowego. Odkręcam jedynie kłamstwa tego świata - kłamstwa dotyczące Biblii także.

Mam w planie napisanie artykułu na ten temat. Chodzi o włożenie w nasze klatki piersiowe serc mięsistych i wrażliwych zamiast kamiennych. Tak obiecał nam Bóg. I owe serca się zaczynają odzywać się w wielu z nas.

W Starym Testamencie pada często określenie - będziesz sądził sprawiedliwie, będziesz postępował sprawiedliwie. Niesłynna polska partia - Prawo i Sprawiedliwość ma tę nazwę najprawdopodobniej wprost z Biblii. Występuje ten termin w ST w kilku miejscach.

Czyli nie tylko Prawo jest ważne ale i sprawiedliwość. A to już nie jest tyle Prawo ale stosowanie sie do swego sumienia, które jest pobudzane przez Boga. Czyli ponownie - nie wersety i apostoł Paweł ale życie w zgodzie z sumieniem.

Widzisz małego chłopca bitego przez dwóch wyrostków. Pomożesz? Nie mam na myśli zrobienia z nich ciemnej kupy mięsa! Very Happy Ale z musisz się liczyć, że będzie musiał jednego czy obu uderzyć. Inaczej sie nie da.

Widzisz kogoś w podobnej potrzebie. Gwałconą kobietę, czy przykład z własną rodziną. To są rzeczy, o których fałszywe religie nie powiedzą nikomu, ale czytając ST i wiele wypowiedzi Isusa można wiele się nauczyć.

Fałszywe religie czytają tylko Pawła! A on nie nauczał drogi Chrystusowej.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Rozważania biblijne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 1 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin