Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna www.zbawieniecom.fora.pl
Jana 17:17 "Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą."
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dwa drzewa w Edenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Doktryny
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 0:26, 30 Cze 2010    Temat postu:

Zawsze wiedziałem że Watykanem rządzą demoniczni ludzie no ale jakby się okazało że zasiada tam Lucyfer ...
I wytłumacz to mojej babci...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 0:31, 30 Cze 2010    Temat postu:

Wielkim sukcesem diabla bylo przekonanie ludzi do tego ze kler jest swiety, poza ludzkim prawem i nieomylny. Udalo sie wychowac tyle pokolen w takim przeswiadczeniu. Nie da sie tego odkrecic, zwlaszcza u ludzi starszych....
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 0:37, 30 Cze 2010    Temat postu:

Ostatnio mojej babci - żarliwej katoliczce uswiadomiłem że w Biblii jest troszkę inna wersja dekalogu.
Po za tym mówiłem jej o czczeniu obrazków, których ma tak pełno w mieszkaniu, nawet z JPII czy BXVI, ale mówiła że się nie modli do smych obrazków , tylko do Boga. A obrazki pomagają jej się skupić , ale to standardowa odpowiedź. Ja już nie miałem siły jej coś powiedzieć. Co byś misiaczek powiedział na moim miejscu ?


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 0:37, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 12:33, 30 Cze 2010    Temat postu:

....

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 23:48, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 13:11, 30 Cze 2010    Temat postu:

Tylko szkoda naprawdę dobrych ksiezy i wiernych. Większosć z nich pewnie się nie orientuje i chce dobrze.
Więc pewnie Bóg na takimi się ulituje, ale czemu tyle ludzi ma żyć bez swiadomości.

Łukasz tamto akurat było do misiaczka Very Happy
No trochę boję się jej to powiedzieć bo nie wiem jak zareaguje czy mnie nie potępi Very Happy
Zresztą co jakiś czas mnie piekłem straszy bo nie chodze do koscioła. Laughing


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 13:12, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 13:18, 30 Cze 2010    Temat postu: drzewo życia

aras napisał:

Erwin
Mnie jedno zaciekawiło. Ten fragment gdzie piszę że człowiek stał się taki jak ONI , umiał odróżniać dobro od zła.
I są dwie sprawy które do końca nie dają mi spokoju:
1) Jacy oni?? W księdze rodzaju podczas stwarzania świata nie ma ani słowa o aniołach! Skąd wiesz że chodziło o aniołów?Dowody?

Po prostu jest mowa na początku księgi "uczyńmy człowieka na nasz obraz..."
Jest to forma liczby mnogiej, a więc nie sam Bóg. Może być ich dwóch z Jezusem jeszcze, a może ich być więcej z bliższej rodziny, a może i być wielka korporacja aniołów działających wspólnie w tym projekcie za czym właśnie się ja np opowiadam, bo to mi się jawi bardziej logiczne.

aras napisał:

Czy myślicie że to jest do upadłego anioła przmowa czy do kogoś z bardziej krwi i kości?
Czy jeśli byłby to diabeł , Jahwe powiedziałby mu :
"zadna tajemnica nie jest przed toba
zakryta" Wątpię.
W bibli tysiącelecia ten powyższy fragment nazwany jest - Przeciw władcy Tyru a ten pierwszy który podałem zwie się - Upadek miasta Tyru.
Do czego zmierzam. Ten fragment jest aluzją do Babilonu Wielkiego nie do Lucyfera. Nawet nie wiem czy to słowo jest użyte choć raz w Biblii. Jest kilka określen- jutrzenka , gwiazda poranna , zaranna, ale nie ma Lucyfera !
Co najciekawsze Jezus się sam nazywa Gwiazdą poranna...
Czegoś my tu nie rozumiemy i błędnie tłumaczymy pojęcie Lucyfera.

Nawet kieując się głupimi odnośnikami widzimy powiązania Babilonu z Tyrem. W apokalipsie r.18- opisany w Bibli tys. jako opłakiwanie zagłady babilonu jest do niego odnośnik do księgo Ezechiela rozdział 27- który nazwany jest - Lamentem nad upadkiem Tyru i sam tekst bardzo podobny do tego opisującego w apokalipsie Babilon. Więc nie możemy tłumaczyć Lucyfera rozdziałem 28 ks. Ezechiela.


W Ez28:12 jest wzmianka "synu zanuć pieśń żałobną nad królem Tyru".
W pieśni, czy piosence zaczyna działać poezja i wieloznaczność, oraz analogie. Dlatego właśnie skoro jest to pieśń to można więc swobodniej interpretować te treści i doszukiwać się analogi i dwuznacznych związków. Takie jest tu chyba interpretowanie, bo aluzja do Edenu jest bardzo wymowna.

Innym miejscem w Bibli gdzie mowa jest jeszcze o imieniu szatana, jest jeszcze w Iz14:12.

A tak na marginesie koncepcja admina, że W króla Tyru mógł się podpiąć sam Lucjan, wydaje mi się też ciekawa.

lukasz1985 napisał:

...Co do wypowiedzi takowej, że ktoś twierdził, że przed zjedzieniem owocu z drzewa poznania ludzie nie wiedzieli co jest dobrem i co złem... Ktoś uważał, że wtedy człowiek nie znał ani dobra ani zła i że to było pojęcie względne i było wszystko jedno? Ja myślę, że wtedy ludzie znali tylko dobro. Nie znając zła, nie byli w stanie go czynić. Wszystko z takiej prostej logiki wynika również dlatego, że kiedy Bóg stworzył wszystko powiedział, że to było dobre, to też z Genesis. Rola sumienia! Otóż to!...


Jeśli byliby ludzie już dobrzy i dopięci w swoim projekcie, to po co w takim razie drzewo do poznawania zła? Jaka w tym logika wstawiać taki chwast?
Dlaczego więc programowo w Edenie planowanoby np poprzez to drzewo poznawanie zła powiedzmy w przyszłości? Czy mógłby w tym być jakiś sens?

Koncepcja, że po stworzenu Adam z Ewą znali tylko dobro i byliby nieskłonni do robienia zła jest też trochę ciekawa. Wydaje mi się tu, że funkcjonowanie ludzi byłoby w oparciu o algorytm w ich głowach. Musieliby pierwsi ludzie (Adam z Ewą) wszystko kwalifikować w oparciu o ustalone programy postępowania. Byliby zaprogramowanymi jednostkami dzałającymi o swój wewnętrzny system prawa (sumienie) i w taki sposób, że nigdy by nie pozwalało to im na kolizję z tym powiedzmy ich sumieniem. Pełne skuteczne ryglowanie postępowania w samym mózgu! A jednak kolizja się zadarzyła, bo nakaz co do drzewa został przekroczony.
W sumie tylko jeden nakaz! Sumienie widać zawiodło.

Nie mieli więc w sobie samego dobra i po prostu nie znali nawet dobra, bo dobro wymagałoby posłuszeństwa do Stwórcy.

thewordwatcher napisał:

Ciekawy temat.

Jedna rzecz wymaga pewnej korekty.

Zło jest grzechem. Czym wiec jest grzech/zło?

Łamaniem prawa Bożego.

Prawem Bożym był zakaz spożycia owocu z drzewa poznania dobra i zła.

Spożywszy owoc, nasi rodzice stali się jak Bóg: doświadczyli osobiście zła...


Poznanie dobra i zła (funkcja zdobyta owocem drzewa) to po prostu znajomość prawa, nabyta wiedza co do tego. No i można by jeszcze tutaj dołożyć umiejętność rozróżniania czynów co do zła i dobra.

Ciekawą rzeczą jest to, że choć pierwsi ludzie mieli nakaz, aby nie wchodzić w rozeznanie co do dobra i zła na poziomie tego samego klasyfikatora jaki miał Bóg z aniołami, to jednak otrzymali pierwsze abecadło co do pierwszego prawa dla nich co jest dobrem, a co złem.

Mogli robić wszystko wg uznania. Mieli swój kasyfikator w własnym mózgu było to ich sumienie. Najprawdopodobniej zaprogramowane wg Stwórcy, mogło być też nabyte w procesie wychowawczym, gdy Adam i Ewa byli dziećmi.
Cokolwiek by robili wg tego klasyfikatora czynów było w założeniu dobrem
Klasyfikator mózgowy złych czynów widocznie ryglował im takowe posunięcia w sposób znakomity, skoro nie nadano im listy nakazów i zakazów jak to np zrobiono izraelitom.

Złem natomiast było dotknięcie drzewa poznania dobra i zła, oraz spożycie owocu z tego drzewa.
Czyli jak można domniemywać, swój własny klasyfikator konstrukcyjnie otrzymali, bo jakiś zasób wiedzy posiadali na wstępie nadany w ich mózgi, to dodatkowo ekstra dostali poprzez interfejs słuchowy dodatkowy punkt do własnego mózgowego klasyfikatora dobra i zła, a dotyczył tego felrnego drzewa. No i mieli sobie go dołożyć.

Te swoje wewnętrzne mózgowe klasyfikatory dobra i zła nabyli najprawdopodobniej w trakcie ich dziecięcego rozwoju, podczas naturalnego wzrostu, gdy byli wychowywani przez aniołów. To jest moja hipoteza, bo równie dobrze mgliby pierwsi ludzie też i być poskładani przez agregat montujący ich z elementów elementarnych, ale to już byłaby całkiem inna bajka. W to nie wchodzę. Uważam, że rozwinęli się z zygoty, odpepowiono ich i poddano naturalnemu wzrostowi od niemowlęctwa.

Można logicznie wysunąć też hipotezę, że owoc z drzewa mógł naruszać, czy też trwale uszkadzać wewnętrznie zbudowany w mózgach pierwszych ludzi ich zaprojektowany wstępnie system oceny dobra i zła (sumienie). Z kolei jakimś sposobem mogło to przechodzić potem na genetyczny zapis no i z kolei na potomstwo. Sprawa stała się poważna, bo rodzaj ludzki został poważnie uszkodzony. Czy tak by mogło być? Nie wiem na razie do końca.

Sądzę raczej, że felerne drzewo było dla jakichś być może wybranych jednostek ludzkich dla osiągania ekstra wiedzy co do poszerzonych aspektów dobra i zła. Może chodziłoby o wiedzę dla ludzi kierujących społeczeństwami.

Drzewo życia.

Odnośnie drzewa życia, można byłoby spróbować postawić hipotezę, że mogłoby oddziaływać na mózg w tym sensie, że podczas snu człowieka, sposób transmisji danych z pamięci długotrwałej, czy znacznikowanie lub inne kodowanie umożliwiałoby w przyszłości, ew na bieżąco, wykorzystywanie tych zapisów w niebiańskich serwerach.
W przypadku zaś standartowym bez aplikacji owocu z drzewa życia, archiwalne zbiory ludzkich pamięci byłyby powszechnie w niebianskim systemie nie do odczytania, czy wykorzystania, przez ogół aniołów. Nie byliby w stanie wszyscy mający wiedzę i dostęp do tej technologii w ich środowisku, powoływać tych istnień ludzkich, czyli dokonywać przedłużania życia, czy też dokonywania zmartwychwstań po dłuższej przerwie czasowej.

A więc tylko konkretny mózg osobnika ludzkiego, miałby w swojej głowie system do połączenia się z swoim miejscem w serwerze i dokonywania aktualizacyjnych kolejnych zapisów własnej pamięci.
Można też poczynić logiczne hipotezowe założenie, że po zaistnieniu przerwy czasowej w dokładaniu danych, - czyli dowodu na zaistnienie śmierci - wykorzystanie tego zbioru, czyli odpis danych, mógłby być dokonany tylko jeden raz, po czym nastąpiłaby automatyczna kodowana blokada. No i tylko właściwy kolejny avatar ludzki byłby w stanie powtórnie nadawać do tego samego zbioru w serwerze. Kolejna zaś śmierć znów by umożliwiała jednokrotne odpisanie tych danych.

Paniczne zadziałanie bożej korporacji w celu postawienia straży ekipy cherubów przy drzewie życia (Rdz3:22-24), miałoby przy takiej hipotezie swoje uzasadnienie, ponieważ w anielskim środowisku byłaby możliwość wykorzystywania tych ludzkich świadomości, które w uznaniu boskiej korporacji projektujacej ziemskie zaludnienie, byłyby niewłaściwe na początek.
Bóg miał sądzę konkretny plan jak wybudować społeczności na całej Ziemi.
Drzewa życia jednak nie zniszczono, tylko ochroniono, aby niepowołani nie zdobyli w sytuacji "zepsutych" mózgów ludzkich możliwość do powiększania zasobów ludzkich w takim stanie. Zaludnianie ziemi wg innej koncepcji było dla Boga niedopuszczalne. Oczywiście było to na rękę Lucyferowi, który powziął zamierzenie popsucia tego planu.
Korporacja boża zaś, umożliwiła sobie zapewnienia władztwa nad tym drzewem życia, które w przyszłości umożliwiało jej w spektakularnych przypadkach aplikowanie go wybranym ludziom, aby móc im np przywracać życie. Czyli po prostu umożliwić sobie wejście na zakodowane zbiory pamięci długotrwałych wybranych osób.

Można jeszcze by poczynić jakąś ciekawą hipotezę związana z koniecznościa śmierci Jezusa i wybudować tę hipotezę na kanwie właśnie możliwości wejścia, na zakodowane zbiory archiwalne pamięci długotrwałych ludzi, co poumierali na przestrzeni dziejów. Właśnie rozważam jak to by uchwycić w interesujący sposób.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Śro 13:28, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 20:32, 30 Cze 2010    Temat postu:

Aras.
Mysle ze jezeli od razu walniesz babci prawde to pozamiatane. Pokaz jej swoim dobrym zyciem ze nie nalezysz do sekty. Mow o prawdziwym Bogu, Chrystusie. Z czasem bedzie latwiej. Lukasz1985 zaczal stronke na temat krk. Ja widze wielka potrzebe re-ewangelizacji Polski. Potrzeba ulozyc strategie nawracania Polakow katolikow. Znamy polska mentalnosc wiec bedzie nam latwiej. Ale najwazniejsze jest Slowo Boze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 21:44, 30 Cze 2010    Temat postu:

...

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Pią 23:48, 24 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 22:01, 30 Cze 2010    Temat postu:

Erwin.
Czy rozwazyles mozliwosc ze drzewo poznania nie bylo tutaj najwazniejsze?
W moim rozumieniu glownym przekazem jest to ze Ewa zadzialala przeciw nakazowi Boga. Sprzeniewierzyla sie i w dodatku zwalila wine na weza. Adas tez sie sprzeniewierzyl. Dlaczego to zrobil? Moze nie chcial zostac sam?
Wiem ze sa grupy, ktore bardzo by chcialy odkryc tajemnice owych drzew. Zwlaszcza drzewa niesmiertelnosci. Czy przypadkiem waz nie objecuje swoim sluga ze otrzymaja zycie wieczne? Owszem. Ich celem jest to drzewo.
Dla nas chrzescijan drzewo to nie ma wielkiego znaczenia poniewaz Pan Jezus obiecal nam zycie wieczne. Czy to bedzie poprzez sporzywanie owocow tego drzewa czy innaczej dla nas jest to bez roznicy. Bog jest wszechmocny i jaki sposob objerze aby dotrzymac slowa bedzie dla nas dobre.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 1:36, 01 Lip 2010    Temat postu:

thewordwatcher napisał:
Zwróćmy uwagę na jeden dobrze nam znany werset.

Cytat:
(13) Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: Dlaczego to uczyniłaś? Niewiasta odpowiedziała: Wąż mnie zwiódł i zjadłam.


Skąd Ewa wiedziała, że została ZWIEDZIONA?

Czy ktokolwiek przedtem był zwiedziony, i Ewa znała to pojęcie?

Czy raczej doskonale wiedziała, na co się zdecydowała, wiedziała dokładnie czym był jej postępek a także wiedziała na kogo zwalić całą winę.

Ten werset świadczy wyraźnie o tym, że była to zwykła nierozumna gęś z jakiejś zabitej deskami wioski, ale wysoce inteligentna osoba, która zadecydowała wymówić posłuszeństwo samemu Bogu.

Mało tego, zdołała przekonać Adama aby postąpił tak samo...

Ha ha! Laughing Jeśli by tak było, to chyba nie sam synek Lucjan tutaj zawalił, i polecą inne anielskie głowy za te niebiańskie zawalanki.

Przy takiej opcji jak piszesz, wygladałoby na to, że ta prototypowa dwójka dorastała nie razem, ale w odosobnieniu, a poznali się pierwszy raz dopiero w Edenie.
Mogło by pewnie i tak być, jak sugerujesz, że Ewa dorastała na wiosce pod opieką jakichś dwóch aniołów, a Adam być może w lepszych warunkach. Jakby nie było, ci aniołowie co wychowywali Ewę mogli właśnie zawalić z tym programowym wychowywaniem i sumienie Ewy nie wyszkoliło się jak należy, bo świadomie przekroczyła zakaz. A może już wtedy zawiązywał się spisek, i byliby to anielscy agenci w powiązaniu z Lucjanem?

Tylko czy aby nie zgubiłeś jednego słowa "nie" mającego być między słowami "że" i "była"? No i mielibyśmy wtedy Ewę salonową zagrywającą z premedytacją, a nie ćwoka Wink
No i ocalone anielskie głowy, edukujące prototypową jednostkę biologiczną. Laughing

misiaczek napisał:

Erwin.
Czy rozwazyles mozliwosc ze drzewo poznania nie bylo tutaj najwazniejsze?
W moim rozumieniu glownym przekazem jest to ze Ewa zadzialala przeciw nakazowi Boga...

Jasne, że tak. Wielokrotnie nad tym myslałem i wynik jest taki, ze drzewo to nie było dla dekoracji.
Cóż to za prymitywną przyjemność miałby Bóg, aby się upajać tym i cieszyć oraz pokazywać palcem, ważnym sobie u boku aniołom i mówił.
- O patrzcie jak mnie ślicznie słuchają i omijają to drzewo! Widzicie jak dobrze działa ta konstrukcja? Widzicie jak się sprawdziła? Ewa z Adamem mieliby jedynie kłopot z chodzeniem w obrębie środka Edenu i gadaliby pewnie sobie,
- Po co ten kląkier tutaj sterczy? Nawet nie powiedziano nam, po co on tutaj został posadzony.

Takie coś kojarzy mi się z jakimś ćwokowatym kierownikiem, który swoim podległym ludziom kazał przenosić jakieś rzeczy i dłuższą drogą, zamiast na skrót. Przyszedł do niego potem kumpel, a on przed nim się popisywał jak go ludzie pięknie słuchają i chodzą naokoło, bo on tak zarządził.
Dla mnie Bóg to konstruktor i Stwórca doskonały i inteligentny. Innemu nie chciałbym w przyszłości podlegać. Właśnie Stwórca, który robiłby głupawe drzewo bez zastosowania, tylko dla zaspokojenia swojego próżniackiego ego dla popiski jak go wytwór ludzki słucha, byłby Bogiem nie takim jakiego oczekujemy, i który jawi sie nam jako inteligentny i potezny, a nie małostkowy.
No a może chodziło o test na Ewie i Adamie w ramach projektu? No ale taki programowy test!!?? Na tyle lat powikłań! Raczej byłoby to niemożliwe! Prędzej wydaje mi się zawalili w korporacji bosko-anielskiej w ramach tego projektu, że nie ogrodzili tego felernego drzewa. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 23:44, 01 Lip 2010    Temat postu:

Erwin.
Ten "test projektu" to wolna wola. Aby wolna wola zaistniala musi byc wybor. Jezeli wszystko jest dozwolone to nie ma wyboru. Adamowi i Ewie wolno bylo wszystko poza drzewkiem. No i teraz mieli wybor. Sluchac Boga i zyc dalej w super swiecie albo zaryzykowac i liczyc na cos, no wlasnie na co?
Waz im obiecal ze otworza sie im oczy i jak Bog poznaja dobro i zlo.
Czyli waz wzial ich na ambicje i pyche. Chcieli byc jak Bog. Moze zrobili to z nudow, z checi poznanie czegos nowego.
Cheruby ustawione do pilnowania drzewa maja podwojne znaczenie. Po pierwsze to ze Adam i Ewa nie mogli juz powrocic i jesc z drzewa zycia. Po drugie daje nam obraz milosci Boga. Przeciez nie musial wystawic strazy przed ogrodem, mogl zniszczyc ogrod i koniec. A tak Adam i Ewa zyli w swiadomosci (my tez) ze nadzieja na pojednanie z Bogiem i zycie wieczne istnieje a jej symbolem jest Eden. Czyli Bog wiedzial ze ludzie zgrzesza i i bedzie potrzebny dlugoterminowy plan pojednania Ojca i jego dzieci. To bylo konieczne jezeli wolna wola jest naprawde wolna.
Twoje myslenie w kategoriach "korporacyjnych pomylek" jest bledne. Bog nie stworzyl "korporacji bosko-anielskiej" i zostawil ja ze statutem, misja i funduszami. Pod nadzorem aniolow. Bog wiedzial ze konsekwencja wolnego wyboru bedzie odstepstwo tak u ludzi jak i aniolow. Pozwolil na to ze cala konsekwencja grzechu rozegra sie do konca i sama sie zniszczy. Cala tajemnica tkwi w odkupieniu. Pozornie jest to paradoks logiczny. No bo jak pogodzic wolna wole i swietosc Boga?
Wolna wola daje mozliwosc grzechu a swietosc Boga nie toleruje grzechu. Szatan spodziewal sie ze Bog bedzie zmuszony zniszczyc cale swoje dzielo z powodu niedoskonalosci grzechu. Wtedy on stanal by przed Bogiem i powiedzial "albo wszystko musi byc zniszczone albo nic, lacznie ze mna". Nie spodziewal sie ze Bog zaplanowal "wyjdz wolno z wiezienia" karte w postaci Baranka Bozego.
To jest wlasnie blad logiczny, ktorego ateisci przypisuja Bogu gdy pytaja czy Bog moze stworzyc tak ciezki kamien ze Sam go nie podniesie. Szatan tez mysli logicznie ale blednie.
Henryk o tym pisal o wiele lepiej niz ja. Kluczem do zrozumienia jest milosc, cos co szatan nie posiada. Szatan jest jak dziecko w piaskownicy, ktore zobaczy u kolegi ladniesza zabawke. Sam takiej nie posiada i nie moze jej zabrac wiec wykombinowal ze zniszczy koledze zabawke. Pies ogrodnika.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 11:56, 02 Lip 2010    Temat postu:

misiaczek napisał:

Cheruby ustawione do pilnowania drzewa maja podwojne znaczenie. Po pierwsze to ze Adam i Ewa nie mogli juz powrocic i jesc z drzewa zycia. Po drugie daje nam obraz milosci Boga. Przeciez nie musial wystawic strazy przed ogrodem, mogl zniszczyc ogrod i koniec.

Też kiedyś na to zwróciłem uwagę. Moje pierwsze pszypuszczenie było takie, że drzewo życia miało wartość również dla Boga. No a zaś dzisiaj myślę, że z tym niszczeniem to też nie za łatwo tam u Nich, jeśli weźmie się pod uwagę ich wspólne działania w złożonym projekcie. Chodzi o ich pieniądze, a więc wzajemny udział w tym wspólnym dziele. Po prostu nie może być u nich tak, że jakaś grupa aniołów natrudzi się w jakiejś sprawie, zrobią jakiś prototyp czegoś, ekstra egzemplarz (np to drzewo), a Bóg na widzimisię swoje, będzie im to niszczył.

Po prostu dla Nich nadzorców to drzewo życia miało jakąś wartość, bo było im potrzebne. Ochronili je przecież także przed szatanem i jego poplecznikami.

Jasne, że temat dochodzenia sedna sprawy u Nich co do tego konfliktu jest bardzo trudną sprawą, aby nawet postawić jakąś sensowną i zgrabną hipotezę. Doceniam twój wkład do tego i próbę twojego dochodzenia.

misiaczek napisał:

Ten "test projektu" to wolna wola. Aby wolna wola zaistniala musi byc wybor. Jezeli wszystko jest dozwolone to nie ma wyboru. Adamowi i Ewie wolno bylo wszystko poza drzewkiem. No i teraz mieli wybor. Sluchac Boga i zyc dalej w super swiecie albo zaryzykowac i liczyc na cos, no wlasnie na co?


Poruszyliśmy tu już wcześniej sprawę sumienia pierwszych ludzi, czyli abecadła ich działania, objawiajacego się już jakąś wstępną mądrością, która pozwoliła im się znaleźć w otoczeniu. Ja postawiłem hipotezę na wcześniejszy proces uczenia się pierwszych ludzi w środowisku, które towarzyszyło ich wcześniejszemu rozwojowi. Myślę własnie o aniołach w funkcji wychowawców. Coś jak u nas rodzice. Tu właśnie mogli osiągnąć zręby funkcjonowania i umiejętności oceniania co jest dobre w życiu, a co złe. Na jakimś oczywiście wstępnym etapie życia. Potem zostali przeniesieni i osadzeni w inny rejon Ziemi czyli Eden i następować miał tu ich dalszy wzrost wiedzy.

Tylko zrobię tu małą dygresję. To jedna z opcji gdzie ich wychowanie odbywałoby się na Ziemi, a aniołowie wychowawcy byliby oddelegowani do tej roli poprzez ich materializację z nieba. Ku takiej właśnie opcji sie skłaniam i ta hipoteza jest mi bliższa. Inna opcja polegałaby na tym, że Adam z Ewą wychowywani byliby w niebie jako ludzie z materii duchowej, a potem zmaterializowani i osadzeni w Edenie na Ziemi.

Wracam do wywodu. Skończyli się wychowawcy anielscy, gdy osadzono ich w Edenie i zaczęło się wychowywanie, tak jak na studiach zaocznych. Instrukcje od Boga i konsultacje, a potem samodzielne szkolenie. No i dostali dodatkowy nakaz z tym drzewem. Mieli sobie to dołączyć do swojej listy rozróżniania co dobre i co złe. Czyli do tego, co wynieśli z swojego dzieciństwa.

Właśnie dostrzegam w tym planowy sposób uczenia ludzi przez Boga na tym etapie.
Felerne drzewo, mogło dawać natomiast wiedzę co do zła i dobra w sposób szybki i obszerny. Wręcz zupełny. A z wiedzą nabytą nie etapowo to nie jest tak łatwo. To zły system szkolenia. Jednym chałstem nabyty ogrom niespożytkowanej i nie wdrożonej w zastosowanie wiedzy daje złe rezultaty.

Uważam, że programowe budowanie życia społecznego na ziemi w bożym projekcie oparte miało być na etapowym wzroście wiedzy ludzi i stosownie do zagospodarowywania Ziemi. No i miało by to uzasadnienie, aby ludzie nie byli na początku bezgranicznie mądrymi, tak jak sami Nadzorcy.
Z nadmiernej mądrości wykorzystanej w niewłaściwy sposób, jak wspomniałem, nie ma po prostu pożytku.
Lucyfer zdawał sobie z tego sprawę, więc wykorzystał ten felerny obiekt, aby w niekontrolowany sposób dołożyć ludziom wiedzę, czy powiedzmy mówiąc dokładniej, zmienić system oceny dobra i zła na inny jaki mieli ludzie na wstępie.

Potem wiadomo, że nabywanie jakiejś kolejnej wiedzy znowu powiększa arsenał listy spraw dobych i złych do własnej oceny. To jest to o czym wspominałem, że znajomość dobra i zła, to pojęcie względne.
Z Biblii wynika, że ten poziom poznania dobra i zła, który "odsłaniało" to felerne drzewo był wysoki, bo taki jaki posiadali go Nadzorcy. Sami to potwierdzili w Rdz3:22.

Rzecz w tym, że testując prototyp (ogólnie, a tutaj pierwszych ludzi), nie robi się testu tak, aby prototyp zaraz stracić, ale robi się to ostrożnie. Bada się go tak, aby się nie uszkodził. Sądzę, że Nadzorcy musieli działać podobnie. Więc dalej analizując sprawę, bardziej racjonalne byłoby to, że nastąpił nieprzewidziany wypadek i to chyba nie tylko ten jeden, że zjedzono owoc. W czym rzecz?
Otóż gdyby to nieszczęście związane z wypędzeniem z Edenu i zaprzepaszczeniem Bożego planu zasiedlenia planety, miało tylko związek z samym poznaniem dobra i zła w zbyt dużej obfitości, to Bóg wspominając to Adamowi i Ewie napewno by wziął pod uwagę, że jakby nawet zjedli, to i tak wszystko się będzie dało naprawić. Taka opcja mogła wchodzić w rachubę, gdyby to było z inicjatywy samych ludzi, gdy zrobiliby to z ciekawości. Więc dlatego nie ogrodził felernego drzewa.

Wtedy np jakieś perturbacje co do zaludniania ludzi, można byłoby naprawić poprzez innych ludzi czyli ich potomków, którzy by się potem pojawili i mogliby być objęci szczególnejszym wychowaniem poza Adamem i Ewą. Adama i Ewę z swym exstra poznaniem możnaby powstrzymać przed przedłużeniem im życia, ew potem ich wpływ byłby nikły, gdyby wzrosło prawidłowsze społeczeństwo. To że grzech przechodził na wszystkich ludzi nie musi oznaczać w teorii, że klasyfikatory oceny dobra i zła przejda na dzieci w sposób genetyczny. (Rz5:12)
Myśle, że czas próbować ująć to sensowniej. Grzech, czyli ten niewłaściwy system oceny dobra i zła w zastosowaniu do ludzi, przeszedł na innych ludzi nie genetycznie, ale przez skrzywiony i wypatrzony system nadzoru nad ludźmi.
Choć nabyty przez ludzi system oceny zła i dobra był zły dla ludzi w ujęciu Boga, to był on jednak obowiazujący u Nadzorców z boskiego kręgu. No bo pierwsi ludzie za sprawą owocu, osiągneli rozeznanie dobra i zła takie jakie Oni Nadzorcy sami posadali. Sami to potwierdzili na łamach Biblii.

Głównym zaskoczeniem dla Boga było to, że doszło to z namowy z ich środowiska. Dlatego sprawa stała się poważna, bo przeciwnicy planu nie byli tylko na Ziemi w dwóch egzemplarzach, ale było ich pełno i to w ich kręgach, no bo za sprawą szatana. Tego nie przewidzał i nie postawił bariery co do zakazanego drzewa.

Z kolei grodząc drogę do dostępu w drzewo życia, Bóg przyhamował rozrost ludzi przy niekontrolowanej edukacji. No bo ludzie w wersji niewłaściwie wyedukowanej byli śmiertelni, przez co dla Ziemi i bożego planu było po prostu bezpieczniej. Było to szybkie ręczne sterowanie naprawcze, aby ratować projekt.
A największym zagrożeniem stał się teraz uszkodzony system nadzoru nad ludźmi, bo pod wpływami zbuntowanych aniołów, których nie można było usunąć, lub zgładzić, bo dochodzą tu sprawy ich wspólnego działania. Każdy tam miał udział w pracy. To korporacja i plany i sprawa o pieniądze niebiańskie.

Można jeszcze dociekać sedna ich konfliktu niebiańskiego w oparciu o stworzenie hipotez po co Bogu, czy Nadzorcom nasz gatunek ludzki. Czy tylko jako obiekt badań i zabawka, czy np konkretny dla nich cel pozyskiwania dla swojego środowiska szczególnych fachowców.
Mam tu na myśli docelowe ulokowanie ludzkich świadomości w ich świecie duchowym.
No i może być konflikt chocby na zasadzie wydajności tego systemu w połączeniu z jakością tych produktów, czyli nas ludzi. No i znowu sprawa o ich pieniądze.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 19:55, 02 Lip 2010    Temat postu:

Przedstawiasz obraz Boga, ktory jest zalezny od istot i wydarzen ktore Sam stworzyl.
Wydaje mi sie ze usilujesz na sile zrozumiec istote Boga. To tak troche jak ewolucjonisci odtwarzaja obraz pra-czlowieka na podstawie jednego zemba.
Wielu teologow i filozofow to probowalo i skonczylo w obledzie.
Czy nie wystarczy ci kochac Stworcy? Napewno kiedys bedziemy rozumieli wiecej ale nigdy calkowicie. Wiesz co? polece ci ksiazke "Spiew Ptaka" Anthony DeMello.
Jestem ciekaw co o tym myslisz?
Dla zachety powiem ze jest to zbior krotkich opowiadan o ludzkich poszukiwaniach sensu zycia.
"Bogaty biznesman przechadzal sie nad brzegiem morza. Zobaczyl rybaka naprawiajacego sieci. Rybak sie nie spieszyl, czesto odpoczywal i palil fajke. Biznesman spytal co robi?
Rybak: latam sieci.
Biznesman: a czemu tak powoli?
Rybak: nie spieszy mi sie.
Biznesman: gdybys zrobil to szybciej moglbys jeszcze raz poplynac w morze.
Rybak: po co?
Biznesman: zlapalbys wiecej ryb i zarobil wiecej pieniedzy.
Rybak: po co?
Biznesman: moglbys kupic nastepny kuter.
Rybak: po co?
Biznesman: wynajabys ludzi i pracowali by na ciebie.
Rybak: po co?
Biznesman: mialbys wiecej pieniedzy i moglbys odpoczac.
Rybak: a jak myslisz co ja teraz robie?"

Cytowalem z pamieci. Polecam . jest na necie. a jak juz nie to warto kupic. Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 1:05, 03 Lip 2010    Temat postu:

Znałem to opowiadanie z rybakiem o sens czynności codziennego postępowania.
Zwrócasz uwagę, że wystarczy kochać Stwórcę i nie wnikać w drobiazgi, no i załapać się na uwierzenie w ciemno na obietnicę powodzenia w przyszłości.
Tylko, że wtedy to jest dobre jedynie dla samego ciebie. Czy łatwo przekonać wtedy innych ludzi do tego że w ciemno warto uchwycić się jakichś spraw, które do końca się samemu nie rozumie?
Jest to wtedy trudne. Jeśli natomiast poda się konkretniejsze alternatywy możliwe do zaistnienia w oparciu o inne znane prawidłowości i fakty, jest to wtedy łatwiejsze i skuteczniejsze. Właśnie dlatego obrałem taki sposób dociekania.

No i stosuję tę Biblijną definicję wiary z Heb11:1. Wiara aby była mocna musi być oparta na przebadanych sprawach, a nie na ślepym zawierzeniu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 5:35, 03 Lip 2010    Temat postu:

@Erwin
Czy slepy moze prowadzic slepego?
Moze, ale oboje wpadna w dol.
Nawet w samolocie musisz zalozyc maske najpierw sobie a pozniej osobie, ktora sie opiekujesz.
Tak jak wierzysz ze w masce, ktora zakladasz jest tlen to trzeba uwierzyc w Ewangelie.
Sam doswiadczylem rozmow z ludzmi probujac ich przekonac do Slowa Bozego. Moje argumenty okazaly sie do kitu. Slowa ludzkie nie maja mocy. Jedynie Slowo Boze posiada taka moc. Nie ma sensu snuc teorii bo one do nikogo nie przemowia. Nikomu nie otworzysz serca. Tylko Bog poprzez Jego Slowo moze to zrobic.
Zycze tobie wiary w Ewangelie a nie w teorie. Tylko wtedy mozesz kogos uratowac.
Z Bogiem.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.zbawieniecom.fora.pl Strona Główna -> Doktryny Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin